W kwietniu 2001 r. 38-letnia kobieta zabiła w szkolnym gabinecie lekarskim swojego ucznia – 11-letniego syna byłego kochanka. Badania psychiatryczne wykazały, że w chwili popełnienia
Wstydliwe choroby mogą dotyczyć każdego, bez znaczenia w jakim jest wieku, jakiej płci czy gdzie mieszka. Zwłaszcza, że mogą dotykać nie tylko ciała (jak np. łuszczyca), ale także psychiki (depresja). Poza tym za choroby wyjątkowo wstydliwe uznaje się te, które przenoszone są drogą płciową. A o nich raczej za często się nie mówi... Skąd wynika taka stygmatyzacja tematów chorób przenoszonych drogą płciową? Spis treści: Czym są choroby wstydliweChoroby przenoszone drogą płciową: na co uważać?Prezerwatywa to Twój must-haveUważaj na grzybicęŁuszczycaTrądzik, czyli problem nie tylko nastolatkówProblemy z odbytemDbaj o swojego penisaDepresja, czyli choroba duszy i... mózgu Dlaczego rówieśnicy Cię piętnują?Nie bądź bierny i reaguj Wstydliwe choroby to schorzenia, jak każde inne Wśród schorzeń, na które cierpią Polacy najczęściej znajdują się także te określane mianem „choroby wstydliwe”. Jakie to choroby? No cóż, nie można ukrywać, że są to głównie choroby, którymi można zarazić się poprzez kontaktu seksualne, czyli tzw. przenoszone drogą płciową (nazywane wenerycznymi). Można tu długo wymieniać, są to: kiła, rzeżączka, HIV (oraz AIDS), wirus HPV, grzybica narządów płciowych, chlamydioza, opryszczka narządów płciowych, wszawica łonowa, drożdżyce (grzybica penisa czy pochwy). Lista jest naprawdę długa, zwłaszcza, że choroby należące do tych intymnych wcale nie muszą obejmować jedynie narządów rozrodczych, ale także... odbytu (np. hemoroidy), skóry (np. trądzik) czy psychiki (np. depresja). Do tego wszystkiego dochodzą wszelkie problemy z paznokciami, które może objąć grzybica oraz łuszczyca, a także włosami, np. łysienie plackowate lub androgenowe. Niestety na te uznawane za „kompromitujące” schorzenia zapadają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Nie można zapominać także o licznej grupie nastolatków, którzy z powodu dojrzewania płciowego i burzy hormonów także są narażeni na występowanie problemów skórnych. Można powiedzieć, że często jest to pewnego rodzaju zamknięte koło. Młodzi ludzie cierpiący na choroby skóry widoczne na pierwszy rzut oka muszą mierzyć się nie tylko z trądzikiem czy łuszczycą, ale także często z problemami wynikającymi ze strony rówieśników. Jakie choroby dotykają poszczególne osoby? Nie można generalizować, natomiast częściej będą cierpieli na choroby weneryczne mężczyźni, zwłaszcza jeśli prowadzą intensywne i ryzykowne życie seksualne. Osoby otyłe, prowadzące siedzący tryb życia (w tej grupie znajduje się więcej kobiet) będą bardziej narażone na choroby odbytu, takie jak hemoroidy. Choroby przenoszone drogą płciową: na co uważać? Na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej wstydliwych chorób przenoszonych drogą płciową znajduje się kiła (inaczej syfilis). To schorzenie spowodowane przez bakterię o nazwie krętek blady. Na co zwrócić uwagę? Objawia się ona owrzodzeniami narządów płciowych, gorączką, bólem głowy lub gardła. Nie można także zapominać o tym, że chorób wenerycznych jest naprawdę sporo. Począwszy od po prostu zwykłej grzybicy, która także może wynikać z kontaktów seksualnych, zwłaszcza, jeśli nie zabezpieczasz się prezerwatywą podczas stosunku. Dlatego inne choroby intymne, na które trzeba zwrócić uwagę, to np. rzeżączka, którą leczy się antybiotykami. Zachorować na nią można poprzez stosunek płciowy oraz oralny z chorą osobą. Symptomy tej choroby to ból i/lub pieczenie podczas mikcji oraz upławy. Niestety nie wszystkie objawy są charakterystyczne, dlatego należy regularnie się badać, odiwedzać ginekologa i poddawać chociażby cytologii raz do roku, która także pozwala na wykrycie tego typu problemów zdrowotnych. Kończąc na AIDS oraz jej wcześniejszej postaci – zakażeniu wirusem HIV. Do zakażenia może dojść nie tylko przez stosunek płciowy, ale również przez styczność z zainfekowaną krwią lub błoną śluzową. To bardzo zwiększa ryzyko zachorowania, również w studiach tatuażu czy podczas pobierania krwi. Zawsze zwracaj uwagę na sterylność warunków w takich miejscach oraz na to, żeby igły były jednorazowe, otwierane na Twoich oczach. Prezerwatywa to Twój must-have Nie dość, że prezerwatywy mają naprawdę wysoką skuteczność ochrony przed nieplanowaną ciążą, to spełniają jeszcze jedną bardzo ważną funkcję. Jaką? Zapewniają (sporą, chociaż nie stuprocentową) ochronę przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Nawet jeśli zabezpieczasz się przed ciążą innymi sposobami antykoncepcyjnymi, np. stosując doustne tabletki hormonalne, to prezerwatywy po prostu chronią Cię przed zachorowaniem. Zwłaszcza wtedy, kiedy uprawiasz seks z przygodnymi partnerami lub partnerkami. Oczywiście nigdy nie wyeliminujesz ryzyka w stu procentach, natomiast stosując przy każdym stosunku seksualnym (a także przy seksie oralnym i analnym!) prezerwatywy, znacznie chronisz nie tylko siebie, ale i partnera seksualnego. Pamiętaj, że niektóre choroby intymne w początkowej fazie mogą nie dawać żadnych objawów. Dlatego warto regularnie poddawać się badaniom lekarskim. Jeśli natomiast jesteś nosicielem jakieś choroby przenoszonej drogą płciową, należy jak najszybciej poddać się leczeniu oraz stosować odpowiednie środki zabezpieczające partnerów przed przeniesieniem się na nich choroby. Co więcej, jeśli wiesz, że chorujesz i jesteś w trakcie leczenia, nigdy nie zatajaj tego faktu. Narażenie na chorobę wywołaną wirusem HIV, zakaźną lub weneryczną to przestępstwo. Wynika ono z art. 161 i § 1. Kodeksu Karnego: Kto, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Uważaj na grzybicę Choroby spowodowane grzybami mogą dotyczyć w zasadzie każdej części ciała. Możesz mieć problem z grzybicą paznokci, skóry (np. między palcami), a także miejsc intymnych. Często osoby borykające się z tym problem mają ciężkie doświadczenia ze swoimi rówieśnikami. Skąd taka stygmatyzacja takich problemów? Wynika ona głównie z przekonania, że grzybica uznawana jest za chorobę biorącą się z niedostatecznej higieny oraz z brudu. Tymczasem możesz zarazić się nią na basenie, u kosmetyczki, a nawet... pijąc z jednej butelki z osobą, która ma problem z grzybami, np. po leczeniu antybiotykami. Pamiętaj, że edukacja to klucz do wszystkiego. Jeśli nie wiesz jak postępować z daną chorobą, po prostu rozeznaj się w temacie, zanim wyrazisz na ten temat jakiekolwiek zdanie. Zwłaszcza, że problemy natury grzybiczej powszechnie leczy się różnego typu maściami oraz środkami doustnymi. Nie od Ciebie zależy to, w jaki sposób się zarazisz, natomiast zawsze możesz stosować środki ostrożności. To znaczy przy kontaktach seksualnych (w niestałych związkach) lepiej jest używać prezerwatyw. Mając jednocześnie baczenie, że grzybica może wynikać z wewnętrznych uwarunkowań organizmu, a nie zdrady partnera. Niestety leczenie antybiotykami jest częstym powodem jej występowania w pochwie, dlatego zawsze przy takim leczeniu chroń swój organizm probiotykami. Nie unikaj także kontaktu z lekarzem odpowiedniej specjalizacji, dermatologiem czy ginekologiem, ponieważ grzyby lubią się namnażać. Miejsca ciemne, wilgotne i ciepłe to dla nich idealne siedlisko bytowania. Nie daj im szansy na taką „inwazję” i czym prędzej skonsultuj się z lekarzem. Jeśli bardzo wstydzisz się swojego problemu, możesz to zrobić również online, umawiając się na konsultację z lekarzem Dokładny wywiad,nkieta oraz załączone zdjęcie zmian pozwala lekarzowi dobrać odpowiednie leczenie i zalecić kroki, które jak najszybciej wyeliminują Twój problem. Łuszczyca, czyli choroba autoimmunologiczna, którą nie możesz się zarazić Łuszczyca to schorzenie autoimmunologiczne, w związku z tym takie, którym nie możesz się zarazić. Niestety świadomość społeczeństwa na ten temat jest naprawdę znikoma. Zwłaszcza dlatego, że zmiany łuszczycowe często wyglądają po prostu nieciekawie, a ich występowanie na widocznych częściach ciała niektórych odrzuca i zniechęca. Zachęca ich to za to do stygmatyzacji przykrym komentarzem czy działaniem. Ale pamiętaj, jeśli jest taka osoba w Twoim otoczeniu to... Ty nie staniesz się dzięki temu pacjentem dermatologa z powodu łuszczycy. Jeśli tak by się wydarzyło, to oznacza, że z jakiś przyczyn choroba autoimmunologiczna uruchomiła się u Ciebie (może na to wpłynąć stres), ale nie powstała ona z powodu kontaktu cielesnego. Trądzik, czyli problem nie tylko nastolatków Cierpisz z powodu trądziku? Niestety... jest to choroba skóry, która może dotykać nie tylko w wieku dojrzewania płciowego. Problemy z cerą są często skutkiem ubocznym dużo poważniejszych schorzeń organizmu, niż tylko nieprawidłowa pielęgnacja (która także może być czynnikiem powodującym problemy). Dlaczego jest to problem, który jest wstydliwy? Ponieważ dosyć ciężko go ukryć, mimo, że można przecież używać kosmetyków kryjących. Nie zmienia to jednak faktu, że cera problematyczna przetłuszcza się, więc taki makijaż może całkiem szybko się ścierać. Poza tym ukrywanie problemu to nie jest rozwiązanie. W przypadku trądziku (którym zdecydowanie nie możesz się zarazić) najważniejsze jest to, aby dowiedzieć się, co go powoduje. Stosowanie odpowiednich maści oczywiście może załagodzić problem, ale jeśli jest to tylko leczenie objawowe, to może do Ciebie powrócić jak bumerang. Problemy z odbytem Choroby odbytu stanowią kolejną grupę schorzeń, o których nie mówi się w „dobrym towarzystwie”. Wśród nich na prowadzenie wysuwają się hemoroidy, które mogą dokuczać paniom w czasie ciąży oraz po porodzie, a także w wieku okołomenopauzalnym. Charakterystyczne symptomy to pieczenie, swędzenie, krwawienie z odbytu (podczas wypróżnień, które z reguły są bolesne) i guzki krwawnicze (muldy wokół odbytu). Czy to wszystko? Szczeliny odbytu, przetoki odbytu oraz infekcje okolic odbytu to także wstydliwy temat, który warto jednak podjąć w gabinecie lekarskim, na przykład przy okazji rozmowy z lekarzem rodzinnym. Zwłaszcza, że nieleczone i niepoddane zabiegowi chirurgicznemu mogą nieść naprawdę poważne konsekwencje dla Twojego zdrowia, skutkując np. ropowicą krocza. Wśród schorzeń dotyczących odbytu znajduje się również rak odbytu. Umieralność na ten rodzaj nowotworu jest w Polsce dość wysoka. Ma to związek z późnym wykrywaniem tego schorzenia, które jest uleczalne w 95-100 %, o ile zostanie ujawnione we wczesnym stadium. Jak się przed tym chronić? Obserwuj dokładnie swój organizm oraz kał podczas wypróżnień. Jakkolwiek to nie zabrzmi, to jego wygląd wiele mówi o Twoim zdrowiu. W dodatku, jeśli jesteś w grupie ryzyka zachorowaniem na tego typu nowotwór, ponieważ w Twojej rodzinie były już podobne przypadki, to zdecydowanie nie powinieneś tego bagatelizować. Wpisz do swojego kalendarza raz do roku przebadanie siebie u proktologa, albo chociaż obserwację odbytu raz na parę miesięcy w lusterku. Być może nie jest to najbardziej przyjemna rzecz, jaką będziesz robić, ale z pewnością... skuteczna. To wszystko ma znaczenie, razem w połączeniu z oceną kału, badaniem kału na krew utajoną i innymi podstawowymi badaniami, tj. morfologia czy badania hormonalne z krwi. Stan Twoich narządów intymnych, a raczej ich regularne kontrolowanie pod względem „estetycznym”, pomoże Ci w razie problemu szybko go wykryć i umówić się do lekarza. Dbaj o swojego penisa Dla każdego mężczyzny temat penisa jest z jednej strony powodem do dumy, z drugiej jednak czasem wstydliwym tematem tabu. Dlaczego? Ponieważ to nie tylko źródło rozkoszy partnerek i partnerów, ale także... siedlisko różnych chorób, które możesz przekazywać podczas stosunku seksualnego sobie, ale także dzięki penetracji bez zabezpieczenia również samemu zachorować. Mężczyźni najczęściej mają do czynienia z zapaleniem penisa, wywołanym przez wirusy, grzyby, drożdże, bądź alergeny. Objawy zapalenia penisa dotyczą uczucia bólu, pieczenia i swędzenia penisa oraz jego okolic, problemów z oddawaniem moczu, zaczerwienienia czy pojawienia się wydzieliny z cewki moczowej. Następnym nieprzyjemnym schorzeniem jest grzybica penisa, której źródłem może być np. kontakt intymny z chorą osobą, przebyta antybiotykoterapia, cukrzyca oraz osłabienie organizmu. Zdarza się, że to partnerki chorują na grzybicę, a leczeniu poddana jest tylko jedna osoba. To błąd. W przypadku, kiedy jedna osoba w parze przechodzi jakąś chorobę weneryczną, z reguły druga osoba również powinna zostać poddana leczeniu. Czy to wszystko? Oczywiście, że nie... niestety. Kolejna wstydliwa choroba u mężczyzn to priapizm, czyli permanentny wzwód, który nie jest spowodowany podnieceniem seksualnym. Schorzenie, które zdecydowanie chętnie jest pomijane milczeniem... Podobnie jak to, kiedy masz problemy z osiągnięciem wzwodu lub utrzymaniem erekcji. Pamiętaj, że tylko szybka konsultacja lekarska pozwoli rozwiać Twoje problemy, albo chociaż ustalić przyczynę i wprowadzić odpowiednie leczenie. Nie wstydź się. Konsultacja z lekarzem może być początkiem Twojego lepszego samopoczucia. Depresja, czyli choroba duszy i... mózgu Nie wszyscy wiedzą, że depresja to choroba, która może dotknąć każdego. Czasem nawet niepozorne zdarzenia mogą wpłynąć na Twoje samopoczucie. Zwłaszcza wtedy, kiedy spotykasz się z niezrozumieniem i problemami w grupie rówieśniczej, np. w szkole. Obniżony nastrój, brak chęci do rozmowy i działania mogą być źle odbierane przez społeczeństwo. Ludzie w dużej mierze nie uważają depresji, jako prawdziwego problemu i choroby, biorąc ją raczej za fanaberię. Tymczasem wyjście na imprezę czy do kina nie jest w stanie rozwiać problemu. Jak radzić sobie z depresją? Przede wszystkim mieć świadomość tego, że jest to realny problem mogący wpływać na Twoje samopoczucie. A psycholog, psychoterapeuta lub psychiatra to specjaliści, którzy zajmują się zdrowiem duszy i głowy, tak jak kardiolodzy sercem, interniści ogólnym zdrowiem, a ginekolodzy kwestiami kobiecymi. Na co zwrócić uwagę? Między innymi na: płaczliwość, smutek i obniżone poczucie nastroju przez co najmniej dwa tygodnie; utratę zainteresowań; brak chęci do wszystkiego; zmniejszenie aktywności; apatię; niepokój i stany lękowe; zaburzenia snu; zmiany sylwetki (utrata wagi lub problemy z nieracjonalnym tyciem); brak energii; napięcie wewnętrzne; myśli samobójcze; poczucie bezsensu; trudności z koncentracją dolegliwości bólowe (głowy, brzucha, nerwobóle). Dlaczego rówieśnicy Cię piętnują? Jak w większości przypadków pojawiania się hejtu... z powodu braku wystarczającej wiedzy. Niestety problemy z edukacją seksualną w Polsce, a także tą nabywaną w rodzinnym domu to częste zjawisko. Wiele chorób dotykających zwłaszcza nastolatków (np. problemy z cerą czy łuszczyca) nie są zaraźliwe. Mimo tego stygmatyzacja takich osób w towarzystwie potrafi uprzykrzyć życie. Co jeszcze ma na to wpływ? Czynniki, tj.: niewiedza, która powoduje strach przed chorym oraz zakażeniem; brak rozeznania, które choroby są zakaźne, a które nie; brak edukacji; czynnik kulturowy oraz krzywdzące skojarzenia; własne kompleksy, które wyładowuje się na osobie z widocznym problemem; brak zrozumienia, że widoczny problem nie oznacza, że nie jest leczony. Nie bądź bierny i reaguj Jeśli widzisz napiętnowanie osób z widocznym problemem w swoim towarzystwie, zawsze reaguj. Pamiętaj, że nigdy nie wiadomo, w jakiej sytuacji znajdziesz się Ty za jakiś czas. Nie dawaj przyzwolenia na ranienie fizyczne czy psychiczne takiej osoby i jeśli jesteś świadkiem, to poinformuj o tym odpowiednie osoby. W szkole może być to wychowawca, napotkany na korytarzu nauczyciel czy psycholog szkolny. Zwróć także uwagę na swoją intuicję i głos rozsądku. To znaczy? Jeżeli wiesz, że w Twoim bliskim otoczeniu ktoś cierpi z powodu jakieś choroby, ale nie umie sobie z tym poradzić lub zataja to przed swoim lekarzem/partnerem/rodziną, to spróbuj uświadomić taką osobę, że poprzez leczenie może zmienić komfort swojego życia. A także zadbać o zdrowie i bezpieczeństwo innych (w zależności od tego czy choroba jest zakaźna). Znalezienie pomocy i opoki jest w takich przypadkach kluczowe. Zaproponuj także pomoc psychologiczną, jeśli widzisz, że Twoje nastawienie i argumenty nie docierają z odpowiednio mocnym przekazem. Niestety powszechny w sieci oraz offline hejt, a także hejt szkolny dotykający nastolatków, zwany także bullying'iem zbiera coraz większe żniwo ofiar. Nie bądź obojętny na takie działania. Treści z działu "Wiedza o zdrowiu" z serwisu mają charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny i nie mogą zastąpić kontaktu z lekarzem lub innym specjalistą. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie porad i informacji zawartych w serwisie bez konsultacji ze specjalistą. Są one w zdecydowanej większości zadowolone z siebie, radosne i spokojne. Lubią chodzić do szkoły i spędzać czas z rówieśnikami. Zdecydowanie nie lubią nauki zdalnej. Otrzymują pomoc w nauce głównie od rodziny (rodziców, dziadków, rodzeństwa, dalszej rodziny). Co dziesiąte dziecko odrabia lekcje samo.
To ty chyba nie rozumiesz! Nie wiem, czy masz dzieci, rodziców? Chciała byś, by ktoś się na nich uczył, bez wiedzy i zgody?! Obnażał ich bez powodu? Jeśli jesteś taka przekonana, że to ma sens, narażanie na szwank cudzego życia, bo ktoś się musi uczyć, to zgłoś siebie i swoja rodzinę do takich badań. Napisałam ale powtórzę, niech się oswajają z cudzym ciałem badając się wzajemnie, ew. badając swoje matki, a nie ludzi w ciężkim stanie lub niech badają takich ochotników jak Ty. To trochę tak jak z badaniami na zwierzętach pewne rzeczy już stwierdzono, ale kolejny "geniusz" musi potwierdzić swoje pseudomedyczne teorie, no i cóż, że stworzenie musi przeżyć niewyobrażalne katusze - przecież to dla dobra "nauki" - pewnie nie wiesz o czym ja piszę- otóż piszę o wrażliwości i empatii. Wartości diagnostycznej, ani innej w moim przypadku na pewno to nie miało. Nic i tak nie byli w stanie wymacać i lekarz prowadzący to wiedział! Napisałam też, ale moderacja zlikwidowała, tacy już w historii byli, uczyli się bez względu na koszty.
\n\n \n wstydliwe badania w szkolnym gabinecie
15)przenośna apteczka pierwszej pomocy w gabinecie profilaktyki zawierająca w szczególności: a)gaziki jałowe, b)gazę jałową, c)bandaże dziane i elastyczne, d)chustę trójkątną, e)przylepiec, przylepiec z opatrunkiem, f)rękawiczki jednorazowe, g)octanowinian glinu (altacet), h)dekspantenol, i)wodę utlenioną, j)spirytus salicylowy,
zapytał(a) o 20:17 Nagie sytuacje 1Tu opowiadajcie swoja nagie sytuacje a oto moja:Raz nocowała u mnie koleżanka z bratem 2 dni temu rodzicó nie byłoja poszedłem się kąpać pod prysznicem i nagle koleżanka mi weszła ale się nie zkapnęłaże jestem i się rozebrała do naga potem patrzy pod prysznic i tam ja ona wyszła z łazienki nago i...śmiech bo rodzice wrucili2 Byłem na obozie z 3 kolegó tak 0 24:00 zaatakowały dziewczyny... wzięły i nas po przywiązywąły do łużek i zadawały nam pytania jak skłamiemy ściągały nam część ubrania i i tak wszystkich rozebrały ale potem kolega się potajemnie rozwiązał i my je rozebraliśmy a reszte nocy spędziliśmy nago. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 22:59 Cztery dziewczyny mnie zaatakowały na obozie szkolnym w nocy, związały mnie kołdrą w kokon, oparły o ścianę a jedna włożyła mi głowę w sukienkę, nie miała majtek, kazały mi jęczeć ale ja tak nie robiłem to one mnierozebrały i wkładały palce do dupy xD ebi99 odpowiedział(a) o 17:49 ręke w gipsie,i musiałem się mama powiedziała że mnie rozbierałem się byłem już w samych i nie chciałem ich zdjąć,ale moja mama powiedziała że nie będzie się to zdjąłem je ręką bez gipsu,no i wtedy się mi się patrzeć w krocze i pytała się czy mam już włosy łonowe :).Ja zawstydzony powiedziałem że co ją to obchodzi,ale wchodządz do wanny zobaczyła mojego małego(?),no i śmiała się i mówiła że sie cieszy że dorastam,i wyszła :))) Moja jedyna dotychczas naga sytuacja była podczas razem z siostrą nad jezioro,ale zapomniałem kąpielówek,więc postanowiłem że wykapię się na kilku minutach kiedy moja siostra pilnowała moich ciuchów na domiar złego przyszła do mnie koleżanka z żebym wyszedł z wody,ja stanowczo odmawiałem z wiadomych końcu skapnęła się że nie mam nic na sobie,a że nie jest ona wścibska to odpuściła,jednak po chwili rozebrała sie do naga i dołączyła sie do minęło kilka minut i również moja siostra rozebrała sie i wskoczyła do golasa było naprawdę około 20 minutach tej kąpieli wyszliśmy i zabieraliśmy się do powrotu do wrócić w strojach kąpielowych,tak też się prawdę była to bardzo fajna przygoda w drugiej klasie zostawałam sama na świetlicy i raz z koleżanką i kolegą bawiłam się w coś że jak się walnie kogoś lekko klejem w głowę to się "mdleje" na kilka sekund i jak ten chłopak mdlał to my zdejmowały śmierci mu majtki i raz zobaczyłam jego [*#@&$!¥]. 2. Jeszcze w 3 klasie ten sam chłopak widział mnie nago na basenie bo w saunie mi ręcznik spadł. PS. Kto się rozbiera do sauny oprócz mnie? 3. Na obozie w 6 klasie prawie wszystkie dziewczyn rozebrały chłopaków ale oni potem na zieloną noc nas rozebrali. Chciałam to zgłosić do wychowawców ale nie chciałam "kablować" i nie doniosłam na nich. VM_44 odpowiedział(a) o 16:02 Z kolezanka na plazy... zapomnialem kapielowek... poszlismy oboje gdzies gdzie nie bylo ludzi... ja powiedzialem ze sie nie rozbieram bo nie mam stroju do kapieli i nagle ta kolezanka cala sie rozebrala do naga potem podeszla do mnie zlapala za moja koszulke i zdjela, potem uklekla i zdjela mi spodnie.. no a potem tak sie razem nago bawilismy, ale sexu nie bylo XD spokojnie XD pare razy sprowokowala mojego fiutka do wstania XD ale podobalo sie to jej... do dzisiaj sobie to przypominamy ale teraz jak na to patrzymy to bylo to zabwane i przyjemne a nie oblesne i wogole :D W szkole kąpalismy się po treningu. Była szatnia i tam było 6 prysznicow i każdy się kapal i latalismy z gołymi fiutami. Ogólnie było śmiesznie. Heroman odpowiedział(a) o 00:47 Gdy byłem na plaży i wskoczyłem do wody to mi spadły kąpielówki i jakieś dziewczyny je wzieły i kazały żebym poszedł za zaprowadziły mnie na jakieś pustkowie (nikogo tam nie było) i kazały mi wyjść ja powiedziałem że nie to one podeszły do mnie i wyciągneli mnie z wody i nagle z krzaków wyszło jeszcze 5 dziewczyn i było ich 8 i zaprowadzili mnie do ich domku na drzewie i tam się stało najgorsze jedna z nich wzieła nożyczki i pocieła moje kąpielówki i do wieczora się mną bawili Poszłam do ginekologa. Przyjął mnie na badania. Wchodzę a tam taki gabinet że szok. Łóżko było przed dużym oknem a fotel ginekologiczny przed drzwiami. Było też tam dużo osób które się uczyły. Zrobił mi dialog. Spytał się czy najpierw chcę badanie ginekologiczne czy piersi. Wybrałam piersi. Kazał mi się rozebrać do NAGA! Myślę sobie oki. Rozebralam sie. Gdy skonczyl powiedział żebym wsiadala na fotel. Weszłam. Pytam się czy mogę coś do zakrycia. On mówi że nie. Kazał mi się rozkraczyc. Gdy zaczął badanie weszła pani która miała karty. Nie zamknęła drzwi a ja byłam rozkraczona. Wszyscy pewnie widzieli mnie nago. Spytałam SIĘ czy może zamknąc drzwi to ona że już wychodzi. Lekarz też mi zabronił usiąść normalnie. Nawet ktoś mi zrobil nagie zdj. Gdy wyszla skonczyl badanie. Od tamtej chwili chodzę do zwracajcie uwagi na błędy. Miałem dużo nagich sytuacji. Oto jedna z nichByliśmy z klasą na basenie w jednej szatni. Były tam szafki i dwa pomieszczenia na przebranie się. Były one zajęte i ja z koleżanką musieliśmy się przebrać przy wszystkich i rozebrać się do naga Heroman odpowiedział(a) o 23:55 Jak byłem w szkole pod prysznicem to nagle mi weszli koledzy i też się rozebrali i tak się dotykaliśmy a później dołączyli dziewczynyInna moja sytuacja była na plaży gdy byłem w kąpielówkach w wodzie to moje koleżanki zabrały mi ciuchy a gdy biegłem za nimi ( spodenki były luźne ) to mi kąpielówki spadły a ja biegłem dalej gdy nagle dziewczyny się zatrzymały i kazały ubrać spodenki i koszulkę i zabrały mnie na plażę nudystów i podeszły do mnie dwie z nichi mnie przewróciły jedna pociągneła w duł spdenki a druga ściągneła mi koszulkę i schowali ciuch a do mnie podeszło wiele osób i się na mnie patrzyło a dziewczyny zadawały mi pytania jak źle odpowiedziałem to prowadziły mnie bliżej zwykłej plaży aż zaprowadzi)y mnie na zwykłą plażę i rowerkiem wodnym popłyneli na jakąś wysebkę gdzie robiły mi zdj. A późnie dały mi jakieś prześwitujące bokserki a te ciuchy wyrzucili do wody. Heroman odpowiedział(a) o 00:47 Gdy byłem na plaży i wskoczyłem do wody to mi spadły kąpielówki i jakieś dziewczyny je wzieły i kazały żebym poszedł za zaprowadziły mnie na jakieś pustkowie (nikogo tam nie było) i kazały mi wyjść ja powiedziałem że nie to one podeszły do mnie i wyciągneli mnie z wody i nagle z krzaków wyszło jeszcze 5 dziewczyn i było ich 8 i zaprowadzili mnie do ich domku na drzewie i tam się stało najgorsze jedna z nich wzieła nożyczki i pocieła moje kąpielówki i do wieczora się mną bawili Kiki1980 odpowiedział(a) o 10:09 Chodziliśmy z klasą na basen i trzeba było pod prysznicami rozebrać się do naga to było okropne przed całą klasą i przed kolegami i przed wrogami takich mam troche niestety. Niektórzy latali z interesami na wierzchu po całej szatni. Nie dało się zakryć. Jeszcze przyjaciół się nie wstydziłem ale reszty trochę tak to było okropne bo było tak tydzień w tydzień aż pewnego razu jeden kolega zaczął się masturbowac nie wiedzialem jeszcze wtedy co to dokładnie ale na szczęście nie skończył bo musieliśmy już się ubrać i wejść na to i dobrze i nie dobrze bo teraz jak wspominaliśmy to z kolegami i to powiedzielismy sobie wszscy że się siebie nie wstydziliśmy ale że reszty już trochę tak. Wy też mieliście podobne sytuację na basenie z klasą? 1 miech jak bralem prysznic to ciocia wlazla mi do lazienki bo mieszka u mnie i sie zaczela rozbierac i mi wchodzi do kabiny a mi staje moj ku#as i ona sie tak patrzy na niego ja na jej c1pe i nagle kazała mi lizac jej ci#e przyjemna rzecz dzis jak zapomnialem ubran po kąpieli wyszlem nago a tu ciotka przechodzi naga do łazienki i ona ma taka ladna c i pke i cycuszki ale poszła dalej mi stal a ona poszla . kiedys ją nakrylem nagą w jej pokoju to zaczela se robic dobrze i ja tez potem mi zrobila gałe. a ostatnio jak siedzialem u niej to mi włożyla ręke w spodnie i mi staną ale to piękne uczucie albo wczoraj jak miala spodniczke to wchodzila po schodach a ja zanią i bylo widac tą piękna muszelke tyle przygod mam z ciocią i różnymi osobami ale za duzo pisać Raz z kolegą wyszliśmy potajemnie podczas kolonii, było tam jezioro, to po pływaliśmy nago bo stroju nie miałem, potem przyszła do nas koleżanka i dołączyła w tamtym roku z koleżankami zrobiliśmy taką impreze nocną kiedy rodzice byli w bawilyśmy się w prawda i wyzwanie i koleżnka dała mi takie wyzwanie że muszę się położyć na łyżku pszeż 5 minyt położyłam się a one zawiazały mnie sznyrkiem i też pytania zadawały i jednego nie odpowiedziałam bo było bardzo osobiste. zaczeły mnie rozbierać i poszły do domu i zabrały mi wszystkie ubrania. później mnie zostawiły aż tu ngle chłopaki wpadli bo chcieli zobaczyć co robimy zaczeli tak się śmiać że nie wiem i zrobili zdjęcie. a na drugi dzień kiedy poszłam do szkoły wisiała gazetka i tam było wszystko opisane co wydażyło się u mnie w domy i dużo zdjęć. szok! blocked odpowiedział(a) o 18:09 Osobiście jakieś nie miałam chyba ...U lekarza czesto na zastrzyku , przeswietleniu Jak miałam prześwitlany kręgosłup musiałam ściągnąc koszulke , i majtki z spodniami do kolan poraaaażka Heroman odpowiedział(a) o 00:52 Jak byłem w szkole pod prysznicem to nagle mi weszli koledzy i też się rozebrali i tak się dotykaliśmy a później dołączyli dziewczyny2. Gdy byłem nago na plaży(nikogo nie było a niemiałem kompielówek , byłem z kolegami)togdy popłyneliśmy rowerkiem wodnym to jakieś dziewczyny podjechali pod nas i mnie przerzucili na swój i bawili się mną i robili mi zdjęcia które wysłały mi i w dodatku wieczorem mnie zaprowadziły do siebie i kazały mi spač ze sobą. Majao odpowiedział(a) o 19:20 1. Byłam wtedy w 6 klasie pojechałam na wycieczkę szkolną mieliśmy domki w których było od 3 do 6 osób ja byłam z trzema koleżankami nadeszła zielona noc nie zamykaliśmy dzwi bo pani powiedziała że nie chłopaki weszli rozebrali nas i porobili nam zdjęcia obudziliśmy się nago nasze nagie zdjęcia już każdy widział śmiali się z nas wtedy ja wyszła założyłam sukienkę i nic pod spodem chłopaki nas macali chodziłam do 7 kl. Na dzień nauczyciela założyłam krótką spudniczkę i biały top nagle jak już byłam w szkole okazało się że nie mam majtek parę chłopaków to zobaczyło zaciągneli mnie do łazienki zaczęli rozbierać robili mi też zdjęcia ale nikomu ich nie wysłali ale chyba nadal je mają zabrali mi ubrania dobrze że miałam inną spudniczkę i top szybko poszłam do domu 3poszłam na zakupy z mamą stałam w przymierzalni jak mama mi przyniesie spudniczkę zdjełam wtedy swoią z zobaczyłam że nie mam majtek wtedy wszedł jakiś chłopak zobaczył mnie nago słyszałam jak muwił do kogoś że tam stoi goła 8 się śmiali zrobili mi zdjęcie przez drugą szatnię 😂 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
w okresie rekrutacji przeprowadzanie badań w Szkolnym Gabinecie Lekarskim w: - entrum Kształcenia Zawodowego w Wysokiem Mazowieckiem ul. Władysława Pelca 11 w dniach i godzinach ustalonych z Dyrektorami Szkół Poniedziałek 10:00-18:00 696 018 300 Wtorek 13:00-18:00 537 889 769 Co to jest i jakie są jego przyczyny? Rak sromu to stosunkowo rzadko występujący nowotwór złośliwy zewnętrznych narządów rodnych kobiety, czyli warg sromowych i łechtaczki. Obecnie można wyróżnić dwie grupy kobiet, różniące się między sobą pochodzeniem nowotworu i rokowaniem z nim związanym. Pierwsza grupa to raki związane z zakażeniem HPV, które głównie dotyczą młodych kobiet (ok. 40.–55. rż.), łączące się z tzw. progresją niezróżnicowanej śródnabłonkowej neoplazji sromu (vulvar intraepithelial neoplasia – VIN) (szansa ok. 4%). Występują w postaci drobnych, dobrze odgraniczonych od otoczenia grudek różnej barwy, zazwyczaj dające się wyczuć w trakcie zwykłych czynności higienicznych. Druga grupa raków płaskonabłonkowych (niezwiązana z HPV) rozwija się u kobiet starszych (ok. 70. rż.), bardzo często zmiany te mają postać pojedynczej rozlanej zmiany i powstają na podłożu tzw. zróżnicowanej VIN (dawniej typ II i III, ok. 40% szans na progresję). Częstym wczesnym objawem chorób sromu, w tym raka, jest bardzo intensywne swędzenie wynikające ze zmian w nabłonku pokrywającym srom (tzw. dystrofia, czyli ścieńczenie sromu). U kobiet o niższym statusie społecznym statystycznie częściej rozpoznaje się bardziej zaawansowane przypadki, które dużo gorzej rokują, dlatego tak ważna jest edukacja młodych kobiet już w okresie szkolnym. Rozwój raka sromu poprzedzają zwykle, wspomniane wcześniej, zmiany w nabłonku powierzchniowym skóry sromu, określane jako śródnabłonkowa neoplazja sromu (vulvar intraepithelial neoplasia – VIN). Najczęstszym pierwszym objawem jest zwykle guzek lub owrzodzenie, niestety często lekceważone. U kobiet regularnie chodzących do ginekologa rozpoznanie tych zmian nie jest trudne. Pozwala na ich obserwację i odpowiednio wczesne usunięcie. Rak sromu może rozwijać się w kilku miejscach równocześnie, czyli wieloogniskowo. Bardziej zaawansowane przypadki (w których występuje znaczny wzrost guza wraz z naciekaniem okolicznych struktur) powodują ból, krwawienia, zaburzenia oddawania moczu i trudności z siedzeniem. Należy dodać, że związek raka sromu z paleniem tytoniu czy narażeniem na substancje chemiczne wciąż pozostaje niejasny. Jak często występuje? Rak sromu występuje stosunkowo rzadko. W Polsce to około 490 zachorowań w ciągu roku, czyli na raka sromu zapada 1 na 100 tysięcy Polek, najczęściej po 60. roku życia. Rak sromu stanowi 0,7% wszystkich nowotworów złośliwych kobiet. Na całym świecie zapada na niego około 27 tysięcy kobiet rocznie. Większość zachorowań – około 16 tysięcy –obserwuje się w krajach wysoko rozwiniętych. W jaki sposób lekarz ustala rozpoznanie? Obecnie nie istnieją badania przesiewowe w kierunku raka sromu. Do ustalenia rozpoznania niezbędna jest więc wizyta u lekarza ginekologa. Widząc podejrzane zmiany w obrębie sromu, pobiera się wycinek. W wyjątkowych sytuacjach dopuszczalne jest także wycięcie niewielkich guzów w całości. Dopiero na podstawie badania pobranego materiału można rozpoznać raka sromu. W wypadku ustalenia powyższego rozpoznania lekarz przeprowadzi rutynowe badania obrazowe (TK, MRI) lub dodatkową biopsję węzłów chłonnych pachowych w celu oceny czy proces jest ograniczony czy rozsiany. Niestety wciąż w wielu przypadkach kobiety zgłaszają się do lekarza zbyt późno, z zaawansowaną chorobą – dużymi guzami sromu i krocza, rosnącymi w głąb pochwy i odbytu lub z przerzutami do węzłów chłonnych, dającymi się, już w badaniu przedmiotowym w gabinecie, wyczuć jako twarde, niebolesne guzy. Jakie są metody leczenia? Przed decyzją o leczeniu należy wykonać badania dodatkowe – posiewy bakteriologiczne z guza, cytologię szyjki macicy, USG narządu rodnego, tomografię komputerową (w celu oceny występowania przerzutów choroby). Leczenie raka sromu jest trudne i należy je prowadzić w specjalistycznym ośrodku. Najczęściej polega na wycięciu warg sromowych wraz z guzem i szerokim marginesem zdrowych tkanek oraz węzłów chłonnych pachwin. Decyzje o zakresie zabiegu podejmuje indywidualnie lekarz w zależności od stopnia zaawansowania choroby (wg FIGO). Zaawansowane przypadki leczone są napromienianiem albo kombinacją obu tych metod, czyli chirurgii i radioterapii. W wybranych przypadkach (jeżeli zmiany są bardzo rozległe) można zastosować również przedoperacyjną radioterapię. Rak sromu jest mało wrażliwy na chemioterapię (ok. 3% wrażliwości). Leczenie – jak w każdej chorobie nowotworowej – zależne jest również od wieku pacjentki i jej stanu sprawności. Jakie jest rokowanie? Rokowanie w przypadku wczesnego rak sromu, czyli guzka mniejszego niż 2 cm, jest bardzo dobre i pozwala wyleczyć nawet 90% chorych. Rak sromu ma skłonność do nawrotów w obrębie blizny operacyjnej, dlatego należy kontrolować krocze nawet przez kilka lat po zabiegu. Rokowanie znacznie pogarszają przerzuty do węzłów chłonnych pachwin (stopień III choroby) (ok. 50% 5-letnich przeżyć). Badania kontrolne należy wykonywać co 3 miesiące w pierwszych 2 latach obserwacji, co 6 miesięcy do 5 lat, a następnie raz na rok. Zaleca się badania w ośrodku, który przeprowadził leczenie.
W gabinecie szkolnej pielęgniarki dochodzi do przetwarzania danych dotyczących zdrowia uczniów, ale to nie szkoła jest odpowiedzialna np. za ich bezpieczeństwo.
Autor: Emilia, mama Laury Data: styczeń 16, 2013 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 90 Nie mamy szczęścia do pogody podczas naszych wspólnych wyjazdów, ponieważ zazwyczaj trafiamy na śnieżycę i oblodzone drogi. Tak było w trakcie podróży na Święta do rodziny, jak i podczas wyjazdu do Warszawy, z którego wróciliśmy wczoraj późnym wieczorem. Na szczęście mimo niesprzyjającej aury, do celu dojechaliśmy cali i zdrowi, a do domu wróciliśmy dodatkowo z fenomenalnymi wiadomościami! W poniedziałek razem z Laurą pakowałyśmy bagaże i grzecznie czekałyśmy, aż Kuba skończy pracę, aby móc ruszyć w podróż. Kuba nie mógł wziąć urlopu, dlatego wyjazd możliwy był dopiero bardzo późnym popołudniem. Mimo późnej pory, padającego obficie śniegu i fatalnych warunków drogowych, mniej więcej o północy dotoczyliśmy się do Warszawy. Laura całą drogę była w doskonałym nastroju – zresztą jak zawsze, podczas wszelkich podróży. Po przyjeździe pośpiesznie położyliśmy córkę spać, ponieważ rano czekało nas wyjątkowo ważne badanie w Centrum Zdrowia Dziecka… Wyjazd do CZD planowaliśmy już od kilku miesięcy, a badanie, które chcieliśmy tam przeprowadzić, miało dać nam odpowiedzi na ważne pytania dotyczące przyszłości córeczki. Od czasu operacji usunięcia jelita grubego, a następnie zespolenia jelita cienkiego z odbytem, Laura boryka się z bardzo poważnymi problemami. Cierpi na zaburzenia wchłaniania pokarmów, co wymaga od niej przebywania na ciągłej diecie, na zbyt częste wypróżnienia, boryka się z biegunkami powodującymi bolesne odparzenia, a także ma problem z kontrolą potrzeb fizjologicznych, przez co ciągle musi chodzić w pieluszkach. Obserwując to wszystko bardzo się baliśmy, że Laura już do końca życia będzie mieć kłopot z nietrzymaniem stolca, że podczas operacji mogło np. dojść do uszkodzenia zwieracza lub powstania zrostów uniemożliwiających prawidłowe wypróżnianie. Mieliśmy też wątpliwości, czy faktycznie powinniśmy zmuszać Laurę do nocnikowania, skoro być może ze względu na uszkodzony zwieracz nie będzie ona w stanie nigdy się tego nauczyć? Wszystko to spędzało nam sen z powiek, a ponadto zdawaliśmy sobie sprawę, że życie z takim problemem, jak konieczność ciągłego chodzenia w pieluchach, może być w przyszłości dla Laury bardzo wstydliwe i uciążliwe. Dla mnie osobiście świadomość, że Laura jako dorastająca dziewczyna wciąż może mieć problem z kontrolą fizjologicznych potrzeb, było wizją trudną do zaakceptowania… I chociaż Laurka jest jeszcze malutka, to przecież kiedyś stanie się kobietą i wtedy kłopoty dnia dzisiejszego mogą urosnąć do rangi gigantycznych intymnych problemów… Właśnie dlatego zdecydowałam się pojechać do Warszawy i wykonać dziecku badanie o nazwie manometria odbytu, które miało ostatecznie rozwiać wszelkie wątpliwości. Manometria miała odpowiedzieć na pytanie, czy zwieracz u córeczki jest uszkodzony, czy też nie i czy w przyszłości ma ona szansę na kontrolę swoich fizjologicznych potrzeb. W CZD trafiliśmy na świetnego lekarza z bardzo dobrym podejściem zarówno do dzieci, jak i do rodziców. Pan doktor wydawał się osobą niezwykle kompetentną i zaangażowaną, co dodało nam wszystkim otuchy. Jednak mimo fachu i wyrozumiałości lekarza, badanie i tak okazało się dla córeczki bardzo nieprzyjemnym, wręcz traumatycznym przeżyciem. Polegało ono na wprowadzeniu do pupy specjalnej rurki, która przy pomocy komputera sprawdzała pracę zwieracza oraz mierzyła ciśnienie wewnątrz ciała. Rurkę trzeba było wprowadzić przez poraniony, obolały odbyt, co sprawiło, że Laura bardzo cierpiała z bólu. Córeczka musiała być dodatkowo na siłę przytrzymywana w odpowiedniej pozycji, co wywołało u niej jeszcze większy stres. Ale mimo tych wszystkich nieprzyjemnych rzeczy, badanie trzeba było wykonać, dla dobra dziecka, o czym wiedzieliśmy wszyscy biorący w tym udział. Nasza determinacja na szczęście była na tyle duża, że udzieliła się również Laurze – mimo bólu i potwornego stresu udało się nakłonić córeczkę do współpracy z lekarzem i do wykonywania jego poleceń. Dzięki temu badanie zostało poprawnie wykonane, a diagnoza szybko postawiona. Wynik badania wynagrodził nam wszystkim stres związany z jego przeprowadzeniem – okazało się, że zwieracz jest całkowicie sprawny i w opinii lekarza, Laura prędzej czy później nauczy się kontrolować swoje potrzeby fizjologiczne. Lekarz uprzedził, że to wszystko jednak wymaga czasu, że być może nawet kilka lat trzeba będzie borykać się z dietą i czekać, aż okaleczony przewód pokarmowy zregeneruje się po tych wszystkich operacjach. Ale mimo to prędzej czy później funkcja trzymania stolca powróci do normy, a Laura z pewnością nie ma przed sobą wizji ciągłego chodzenia w pieluchach. To dla nas fantastyczna informacja, która napawa nas optymizmem na następne lata! Przecież wszelkimi sposobami, każdego dnia dążymy do tego, aby życie Laury stało się kiedyś zupełnie normalne, a wynik tego badania jest kolejnym milowym krokiem właśnie w tym kierunku! Wracaliśmy z Warszawy jak zwykle długo i jak zwykle w kiepskich warunkach drogowych, ale za to bardzo szczęśliwi. Siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu i rozpamiętywałam, ponieważ wizyta w CZD od nowa przywołała we mnie wspomnienia. Przypomniałam sobie, jak snułam się kiedyś po tych szpitalnych korytarzach nie wiedząc, jaka mnie czeka przyszłość i nie marząc nawet o tym, że kiedyś będę mogła przyjechać tu z Laurą „rekreacyjnie” na zwykłe badanie. Podczas pobytu w CZD moją uwagę przykuły czerwone serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, które z dumą lekarze nosili na swoich fartuchach. Było też gigantyczne serce naklejone na drzwiach pracowni, bodajże pracowni rezonansu magnetycznego – prawdopodobnie sprzęt do badań znajdujący się za tymi drzwiami był właśnie darem Orkiestry. Oczy zaszkliły mi się na widok tych serduszek, bo przypomniałam sobie, jak kiedyś sprzęt WOŚP ratował życie mojego dziecka nie tylko w tym szpitalu, ale także w kilku innych. A teraz ten sprzęt z serduszkami ratuje życie innym dzieciom – ich matki też snują się przerażone po szpitalnych korytarzach, tak, jak ja kiedyś, ale wiele z nich za jakiś czas otrze łzy i wróci ze swoimi dziećmi do domu. Zaangażowanie lekarzy i podarowana przez WOŚP aparatura z pewnością wydobędą z otchłani śmierci jeszcze niejedno dziecko – oby jak najwięcej… I tak sobie myślę, że nigdy w życiu nie pozwolę się przekabacić ludziom, którzy krytykują WOŚP i próbują pomniejszyć zasługi tej organizacji. Nie dam się wkręcić w tą antyowsiakowską propagandę, w chorą filozofię nienawiści do Orkiestry, która ostatnio z wielką zajadłością dorwała się do głosu. Ja z dziką przyjemnością wrzucam datki do puszki WOŚP i będę wrzucać zawsze!!! A dlaczego??? Dlatego, że widziałam efekty jej pracy na własne oczy i myślę, że widziało je również wielu innych rodziców walczących o życie swoich dzieci. Każdy, kto spędził w szpitalach dłuższy czas, każdy, kto drżał o życie swojego chorego dziecka dobrze wie, ile tak naprawdę zawdzięczamy tej Wielkiej Orkiestrze. Łatwo jest krytykować, pomawiać i insynuować, jak się nigdy dziecka w szpitalu nie miało. Łatwo jest rozliczać Owsiaka z każdej złotówki, zwłaszcza, jeśli się samemu nigdy dla Orkiestry złamanego grosza nie dało. Łatwo jest krzyczeć, że finał WOŚP jest zbyt spektakularny i zbyt kosztowny, chociaż każdy głupi wie, że to właśnie specyfika i medialność tej imprezy jest gwarancją jej sukcesu, gdyż bez koncertów i sztucznych ogni wielu ludzi nie ruszyłoby się w ogóle z domów. Łatwo jest zarzucać Orkiestrze, że wyposażając szpitale wyręcza państwo polskie i tak naprawdę robi więcej złego, niż dobrego. Pewnie, że łatwo jest krytykować, najlepiej siedząc wygodnie w fotelu, kiedy jest się zdrowym, kiedy się ma zdrowe dzieci i mało problemów – wtedy wszystko jest łatwo. Ale już o wiele trudniej się zrobi, gdy na świecie nieoczekiwanie pojawi się chore dziecko – i to tak bardzo chore, że na szpitalny oddział pośpiesznie przyjdzie ksiądz i zaproponuje błyskawiczny chrzest… A lekarze jak oparzeni zbiegną się nagle wokół dziecka próbując za wszelką cenę rozniecić tą bladą iskierkę życia, która na oczach zrozpaczonych rodziców coraz bardziej przygasa… Waśnie wtedy Ci sami lekarze wyciągną specjalistyczny sprzęt, często oklejony serduszkami Orkiestry i zaczną dziecinę badać, i ratować, i operować, i przywracać rodzicom wiarę w ocalenie życia ich ukochanego maleństwa. W tym właśnie momencie zrozpaczeni ludzie wzniosą oczy do nieba i podziękują Bogu za tych lekarzy, za ten specjalistyczny sprzęt i za te naklejone na nim czerwone serduszka… Tak to właśnie wygląda z punktu widzenia matki, która to wszystko widziała. I niech gadają na Owsiaka co chcą, niech go nazywają złodziejem, niech się czepiają wolontariuszy i tak dalej – mam to osobiście gdzieś! Śmieszą mnie ludzie i niektóre organizacje charytatywne, które traktują WOŚP jak jakąś cholerną konkurencję i za wszelką cenę próbują udowodnić, że to one są lepsze. Irytuje mnie publikowanie na portalach społecznościowych sprawozdań finansowych np. Caritasu i porównywanie ich do sprawozdań WOŚP, aby udowodnić wyższość tej pierwszej organizacji (Co to ma do cholery być? Jakiś wyścig szczurów o jałmużnę dla potrzebujących???). Śmieszą mnie ludzie i organizacje, które konkurują z WOŚP niczym panienki w konkursie piękności, zamiast połączyć siły we wspólnej walce o pomoc dla ludzi chorych i potrzebujących. Przecież zamiast się kłócić, można by połączyć siły i wspólnie zdziałać o wiele więcej! Przecież ludzi w potrzebie jest tak dużo, że nawet 10 Orkiestr i 10 Caritasów razem wziętych nie byłoby w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb! Więc po co ten jad, po co ta zawiść, po co licytowanie się „kto jest lepszy?”, po co kopanie dołków pod sobą, skoro i tak wszyscy teoretycznie walczą o to samo, czyli o dobro drugiego człowieka? Drażni mnie też wytykanie palcem nieuczciwych wolontariuszy WOŚP przez inne organizacje charytatywne, bo to szczyt hipokryzji – te same organizacje mają przecież w swoich szeregach dokładnie tyle samo złodziei i tyle samo przypadków nadużyć. Bo wszędzie, gdzie pracują ludzie, zdarzają się przypadki nieuczciwości – zarówno w szpitalu, w szkole, w sądzie, w hipermarkecie jak i w kościele. A głoszenie tezy, że WOŚP jest złe, podczas gdy inne organizacje są czyste jak łza, jest naprawdę tak mało przekonujące, że aż bije po oczach. I nie obchodzi mnie nic a nic przystanek Woodstock, ani to, ile Owsiak zarabia (tak samo, jak nie interesuje mnie, ile zarabiają pozostali ludzie). Gwiżdżę też na to, jak Owsiak chodzi ubrany, jakim stylem języka mówi i czy używa przekleństw, bo to wyłącznie jego sprawa. Mam także gdzieś jego poglądy polityczne i poglądy dotyczące eutanazji, bo każdy ma prawo mieć w tej kwestii jakieś poglądy. Nie mam też zamiaru wyliczać popełnionych przez niego błędów i wpadek, ponieważ każdy z nas popełnia w swoim życiu takich błędów co niemiara. Nie obchodzi mnie kompletnie to polskie piekiełko, gdzie ludzie zamiast cieszyć się z cudzych sukcesów, zamiast łączyć się w słusznej idei i propagować działalność charytatywną, wolą podkładają sobie świnie. Gardzę takimi zachowaniami jak również gwiżdżę na „święte” oburzenie, które z pewnością pojawi się na tym blogu po opublikowaniu mojego wpisu. Na szczęście ogromna część społeczeństwa też na to gwiżdże, co można poznać po ilości wsparcia udzielanego Orkiestrze oraz bitych przez nią z roku na rok rekordach. Mnie OBCHODZI TYLKO TO, że sprzęt Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ratował kiedyś życie mojej córce oraz ratuje cały czas życie innym chorym dzieciom. Obchodzi mnie, że wszystkie noworodki w polsce mają dzięki Orkiestrze robione przesiewowe badanie słuchu. Interesuje mnie też to, że Polacy są zdolni tak wspaniale się zorganizować i zmobilizować w celu niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Obchodzi mnie także to, że polska organizacja charytatywna, jaką jest WOŚP, potrafiła stworzyć na tyle spektakularną akcję, że stała się ona fenomenem w skali międzynarodowej. Interesuje mnie również fakt, że Polacy, wcześniej znani za granicą często raczej z niechlubnych rzeczy, teraz są podziwiani za akcję WOŚP, za ten narodowy zryw, za wielkie serca i za optymizm, który jest tam naszym znakiem rozpoznawczym. Ale najbardziej interesuje mnie to, że wobec nieudolności polityków rządzących naszym krajem, wobec tragicznego systemu organizowania opieki zdrowotnej przez NFZ, my, Polacy, i tak potrafimy temu zaradzić. Potrafimy jednego dnia zmobilizować się i mimo doskwierającego mrozu wyjść z domu, aby wrzucić do charytatywnej puszki swoje oszczędności. To mnie wyłącznie interesuje i to przywraca mi wiarę w ludzi. Właśnie dlatego mam ogromną nadzieję, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy będzie grała z wielką pompą do końca świata i o jeden dzień dłużej, na przekór wszystkim, którzy jej źle życzą. A ja od siebie dziękuję Polakom za kolejne miliony złotych, które zostaną przeznaczone na nowy i jakże bardzo potrzebny sprzęt do szpitali. Dziękuję Polakom za ich optymizm, mobilizację i bardzo wielkie serca. I choć na co dzień staram się mówić piękną poprawną polszczyzną, to w tym momencie przekornie pożegnam się bulwersującym dla przeciwników Orkiestry żargonem „Siema”! 🙂 Laura na zimowym spacerze Rozmowa DD TVN (kliknij na zdjęcie, aby zobaczyć program)
Jest ono podstawową potrzebą człowieka i odgrywa kluczową rolę w zapewnianiu zdrowia psychicznego i rozwoju dzieci. Nina V. Bordovskaia i Irina A. Baeva (2015) wykazały także, że poziom bezpieczeństwa psychicznego uczniów jest pozytywnie skorelowany z ich dobrostanem, a w szczególności z komfortem emocjonalnym, pewnością siebie oraz wyższym poziomem aktywności poznawczej.
Polacy żyją średnio o 8,5 roku krócej niż Polki oraz o 5 lat krócej niż mężczyźni w Unii Europejskiej. Szacuje się, że przeciętny obywatel naszego kraju żyje tyle, co statystyczny Szwed 40 lat temu, czyli około 72 lata. Wyższa umieralność mężczyzn w Polsce widoczna jest we wszystkich grupach wiekowych, nawet w wieku niemowlęcym notuje się więcej zgonów wśród chłopców niż dziewczynek. Męskie zdrowie to temat trudny, zwłaszcza dla samych mężczyzn. Polscy panowie z jednej strony zdają sobie sprawę, jak poważnym zagrożeniem są dla nich nowotwory, choroby serca, udar mózgu czy cukrzyca, z drugiej − jak ognia unikają badań profilaktycznych, a do lekarza zgłaszają się na ogół już w zaawansowanym stadium choroby. Krótkie życie Polaka Sytuacja jest alarmująca – Polacy żyją średnio o 8,5 roku krócej niż Polki oraz o 5 lat krócej niż mężczyźni w Unii Europejskiej. Wyższa umieralność mężczyzn w Polsce widoczna jest we wszystkich grupach wiekowych, nawet w wieku niemowlęcym notuje się więcej zgonów wśród chłopców niż dziewczynek. Najbardziej widoczny podział występuje w przedziale wiekowym 20-34 lata, w którym mężczyźni umierają aż czterokrotnie częściej niż kobiety. Kto lub co odpowiada za tak krótkie życie męskiej części naszej populacji? Naukowcy uważają, że ma na to wpływ niskie wykształcenie polskich mężczyzn − blisko połowa zakończyła edukację na poziomie zasadniczym zawodowym lub niższym. Oznacza to przeważnie zdecydowanie słabszą wiedzę na temat zdrowia i prawidłowego odżywiania, częstsze sięganie po używki, rzadszy kontakt ze sportem. Szacuje się, że wyższe wykształcenie (a raczej to, co idzie z nim w parze) może dać mężczyźnie nawet o 12 lat dłuższe życie! Wpływ na liczbę przeżytych lat ma również miejsce zamieszkania (mieszkańcy dużych miast statystycznie żyją o kilka lat dłużej niż ich rówieśnicy z małych miasteczek i wsi), zagrożenia cywilizacyjne (mężczyźni częściej giną w wypadkach samochodowych oraz w wypadkach przy pracach fizycznych), tryb życia (panowie częściej sięgają po alkohol, papierosy, narkotyki, częściej też są otyli lub mają znaczną nadwagę). Co ciekawe, choć to wśród kobiet stwierdza się więcej przypadków depresji, to mężczyźni częściej popełniają samobójstwa. Wynika to prawdopodobnie z tego, że niezmiernie rzadko z własnej woli zgłaszają lekarzowi swoje problemy z kondycją psychiczną, odbierając tym sobie szansę na wstydzi się chorować Panowie zdecydowanie rzadziej niż panie korzystają z usług lekarskich. Dotyczy to zwłaszcza mężczyzn w wieku produkcyjnym (18-64 lata). Unikanie badań profilaktycznych, niestawianie się na wizyty kontrolne, krytyczny stosunek do systemu opieki zdrowotnej to codzienność większości Polaków. Uważa się, że odpowiedzialny za to jest tradycyjny w naszym kraju podział ról w społeczeństwie, gdzie zadaniem mężczyzny jest bycie twardym, silnym i „niezniszczalnym”. Okazywanie słabości jest wstydliwe, chorowanie − sprzeczne z wizerunkiem samca alfa, dlatego mężczyźni stosują różne sztuczki, by nie sprawiać wrażenia niedomagających na zdrowiu. Z drugiej strony kobiety często opowiadają o mężach i partnerach, którzy nawet podczas lekkiej choroby są „na skraju życia i śmierci” − zwykłe przeziębienie kładzie mężczyznę do łóżka na wiele dni, podczas gdy kobieta mająca identyczne objawy ledwo ma czas zauważyć, że jest chora. Skąd takie rozbieżności? Hipochondria to również domena mężczyzn. I nie zawsze jest to powód do śmiechu, gdyż prawdziwy, głęboki lęk o własne zdrowie należy do kanonu zaburzeń psychicznych, które trzeba leczyć. Warto też zaznaczyć, że mężczyźni rzadziej niż kobiety szukają informacji na temat zdrowia, mają zresztą mniej sposobności ku temu − kobiety sięgają przede wszystkim po prasę kobiecą, pełną tego typu porad, kierują się również wiedzą i opiniami koleżanek. Natomiast męska prasa to głównie sport, polityka i motoryzacja, a męskie rozmowy skrajnie rzadko dotyczą chorób, leków i lekarzy. Mężczyźni, szukając informacji o zdrowiu, przede wszystkim pytają o to swoje partnerki (kobiety w analogicznej sytuacji rzadko zasięgają rady swoich mężów), wyszukują też odpowiedzi w internecie. Bardzo często jednak całkowicie odpuszczają sobie temat zdrowia do czasu, aż coś poważnego zacznie im dolegać. Utrata kontroli nad swoim zdrowiem Jeśli mężczyźni mieszkają z kobietą (żoną, matką, siostrą), ciężar związany z dbaniem o zdrowie i dietę bardzo często zostaje całkowicie zdjęty z ich barków. Kobiety mają skłonność do przenoszenia na siebie pełnej odpowiedzialności za zdrowie członków swoich rodzin, pamiętanie o ich badaniach, szczepieniach, przeglądach stomatologicznych, zauważanie objawów chorób, doprowadzanie ich na wizyty lekarskie i pilnowanie, by zażywali leki. Ten nierzadko heroiczny wysiłek kobiet, dla mężczyzn jest bardzo wygodny, pozwala zaoszczędzić dużo czasu i nerwów, pozbawia ich jednak kontroli nad stanem swojego organizmu. Mężczyzna, który nie musi się sam o siebie martwić, przestaje dostrzegać sygnały, które wysyła jego ciało. A nawet najtroskliwsza żona czy matka nie są w stanie zauważyć wszystkiego. Męskie choroby Chorobami, które zbierają najkrwawsze żniwo wśród męskiej części populacji, są choroby układu krążenia (40,9 proc. przyczyn zgonów), złośliwe nowotwory płuc, prostaty, jelita grubego i żołądka (łącznie 25,9 proc.), choroby układu oddechowego (6,5 proc.), trawiennego (4,6 proc.), nerwowego (1,3 proc.), moczowo-płciowego (1 proc.) a także choroby zakaźne (0,6 proc.). Prawie 35 proc. panów ma nadciśnienie tętnicze, ale leczy je zaledwie nieco ponad połowa z nich, 70 proc. mężczyzn ma nadwagę, a jedna czwarta Polaków zmaga się z otyłością. Oczywistymi konsekwencjami skrajnych zaniedbań wagi ciała są: cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia, miażdżyca, zawał mięśnia sercowego, udar mózgu, choroby układu ruchu, choroby układu pokarmowego, zaburzenia hormonalne, a także niektóre nowotwory. Nieprawidłowy wskaźnik poziomu cholesterolu notuje się od lat u ponad połowy polskich mężczyzn. Choć współczynnik zachorowalności na niektóre typy nowotworów (chodzi zwłaszcza o nowotwór prostaty i jelita grubego) jest w Polsce niższy niż w Unii Europejskiej, umieralność jest wyższa − wynika to zazwyczaj ze zbyt późnej diagnozy (pacjent za późno zgłasza się do lekarza). Liczba zachorowań na raka prostaty rośnie w zastraszającym tempie − w 2010 r. było ich ponad 9,5 tys., a w roku 2015 jest już niemal 13,5 tys. Oznacza to, że rośnie też liczba zgonów, gdyż panowie wciąż nie czują się dostatecznie zmotywowani do wykonywania badań profilaktycznych, często zdarza im się też ignorować wczesne objawy choroby. Przychodzi mężczyzna do lekarza Według najnowszych sondaży 33 proc. mężczyzn w wieku 35-39 lat oraz 28 proc. w wieku 40-49 lat do lekarza udaje się raz w roku albo rzadziej. Młodzi Polacy nie wiedzą, jakie badania profilaktyczne powinni wykonywać, nie potrzebują i nie szukają informacji na ten temat. Wizyta w gabinecie lekarskim jest niezbędna, gdy wymaga tego pracodawca, ewentualnie, gdy czują się tak źle, że nie mogą tego zignorować. Strach przed lekarzem i możliwą diagnozą jest czymś naturalnym − ponad 30 proc. mężczyzn panicznie boi się konieczności wizyty u lekarza onkologa, przerażeniem napawają też inni specjaliści: kardiolog, urolog i gastrolog. Niestety, strach przed konkretnymi chorobami nie uruchamia w polskich panach potrzeby kontrolowania swojego stanu zdrowia – co drugi mężczyzna w wieku 35-39 lat oraz 50-59 lat nie wykonał żadnego badania profilaktycznego (w przedziale wiekowym 40-49 lat przyznało się do tego 40 proc. ankietowanych). Rozsądniejsi są natomiast mężczyźni po 60. roku życia, których do okresowych badań zmusza jednak przede wszystkim pogarszający się stan zdrowia. Słaba oferta diagnostyczna dla mężczyzn Nieliczni panowie, których interesuje własne zdrowie i którzy dbają o profilaktykę, wskazują na duży rozdźwięk między ofertami kierowanymi do polskich kobiet i mężczyzn. Uważają, że zakres świadczonych usług diagnostycznych, terapeutycznych i poradnictwa, a także pakiet informacyjny (kampanie promujące, ulotki w skrzynkach pocztowych, szeroko zakrojone akcje reklamowe), skierowane są głównie do kobiet. Według panów o kobiety państwo troszczy się bardziej, niż o mężczyzn, którym nie przypomina się z ekranów telewizorów o badaniu prostaty i nie zachęca się do tego ulotkami w skrzynkach. Chcieliby, by w Polsce zapanował korzystniejszy dla męskiego zdrowia klimat, by męskim dolegliwościom poświęcano podobną ilość czasu, co kobiecym, by zniknęła powszechna (w mniemaniu niektórych panów) pogarda dla chorego, a więc nieprzydatnego mężczyzny. I wreszcie − mężczyźni marzą, by zorganizowano dla nich tzw. „kliniki pod jednym dachem”, w których mogliby zbadać sobie wszystko za jednym razem. Badania profilaktyczne dla mężczyzn powyżej 20. roku życia Co miesiąc: samobadanie jąder (pod kątem raka jądra) Co pół roku: badanie stomatologiczne Co roku: badanie ogólne, pomiar ciśnienia tętniczego, kontrola wagi, pomiar obwodu w pasie, oznaczenie stężenia glukozy we krwi Co 2-3 lata: morfologia z OB, badanie jąder u lekarza Co 5 lat: lipidogram, RTG płuc Badania profilaktyczne dla mężczyzn powyżej 30. roku życia Co miesiąc: samobadanie jąder (pod kątem raka jądra) Co pół roku: badanie stomatologiczne Co roku: badanie ogólne, pomiar ciśnienia tętniczego, kontrola wagi, pomiar obwodu w pasie, oznaczenie stężenia glukozy we krwi, morfologia z OB Co 2-3 lata: badanie jąder u lekarza, lipidogram, RTG płuc (palacze raz w roku) Co 3-5 lat: badanie poziomu elektrolitów, kontrola okulistyczna wzroku z badaniem dna oka Badania profilaktyczne dla mężczyzn powyżej 40. roku życia Co miesiąc: samobadanie jąder (pod kątem raka jądra) Co pół roku: badanie stomatologiczne Co roku: badanie ogólne, pomiar ciśnienia tętniczego, kontrola wagi, pomiar obwodu w pasie, oznaczenie stężenia glukozy we krwi, morfologia z OB, kontrola prostaty za pomocą badania per rectum, badanie na obecność krwi utajonej w kale (po 45. roku życia), badanie okulistyczne (kontrola wzroku, badanie dna oka i pomiar ciśnienia śródgałkowego) Co 2-3 lata: badanie jąder u lekarza, lipidogram, RTG płuc (palacze raz w roku), badanie poziomu elektrolitów, elektrokardiogram (EKG) Raz na 10 lat: badanie słuchu Badania profilaktyczne dla mężczyzn powyżej 50. roku życia Co miesiąc: samobadanie jąder (pod kątem raka jądra) Co pół roku: badanie stomatologiczne Co roku: badanie ogólne, pomiar ciśnienia tętniczego, kontrola wagi, pomiar obwodu w pasie, oznaczenie stężenia glukozy we krwi, morfologia z OB, kontrola prostaty za pomocą badania per rectum oraz oznaczenie antygenu PSA, badanie na obecność krwi utajonej w kale, badanie okulistyczne (kontrola wzroku, badanie dna oka i pomiar ciśnienia śródgałkowego) Co 2-3 lata: badanie jąder u lekarza, lipidogram, RTG płuc (palacze raz w roku), badanie poziomu elektrolitów i oznaczenie stężenia androgenów (męskich hormonów płciowych) we krwi, elektrokardiogram (EKG), badanie słuchu, badanie hormonów tarczycy Co 5 lat: kolonoskopia (badanie endoskopowe jelita grubego) Jednorazowo: badanie densytometryczne (gęstości kości) − potem zgodnie z zaleceniem lekarza SlcNiN. 38 212 416 343 167 286 14 272 231

wstydliwe badania w szkolnym gabinecie