Drugie małżeństwo Krzysztofa Krawczyka. Żytkowiak i Krawczyk wzięli prawosławny ślub? Problem z brakiem unieważnienia pierwszego małżeństwa muzyka. Piosenkarz swój drugi ślub wziął
Powtórne małżeństwo ma szansę być szczęśliwe. Koniec małżeństwa to zawsze bolesne doświadczenie bez względu na długość trwania relacji czy przyczynę kryzysu. Cierpienie czasami przytłacza człowieka, że nie jest w stanie nawet myśleć o możliwości ponownego zakochania się. Czy związek po rozwodzie może być udany? Oczywiście, że tak! Masz szansę na lepsze życie. Często drugi związek po przejściach oraz lekcji cierpienia jest mocniejszy i daje większe poczucie szczęścia. Umiesz docenić to, czego wcześniej brakowało i unikasz błędów z przeszłości. Jak ułożyć sobie życie po rozwodzie? Czy nowy związek po rozstaniu to dobry pomysł? Czy kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością mogą zawalczyć jeszcze o szczęście? spis treści 1. Życie po rozwodzie 2. Rozstanie z partnerem 3. Kobieta po przejściach Lęk przed nowym związkiem 4. Zazdrość byłego małżonka rozwiń 1. Życie po rozwodzie Ci, którzy doświadczyli rozstania, wiedzą, że to straszne przeżycie. Człowiek cierpi, ma poczucie żalu, krzywdy, niezrozumienia, jest rozczarowany, nie ma ochoty na nic, źle sypia, płacze, nie ma apetytu i nic go nie cieszy. „Dlaczego nam się nie udało? Co było nie tak? W czym zawiniłam?”. Raz tęskni się za utraconą miłością, a drugim razem – życzy najgorszego. Ważne, by nie tłumić złych emocji w sobie, ale je wykrzyczeć, przeżyć do końca, by ostatecznie móc przebaczyć. Oczywiście, to nie jest łatwe. Czasami potrzeba wsparcia ze strony najbliższych lub psychologa. Zobacz film: "Co wpływa na pewność siebie?" Kontemplowanie poczucia winy, smutku, krzywdy i żywienie urazy może być bazą dla kształtowania się patologicznych form reakcji, np. zapijania żalu alkoholem czy łykania tabletek nasennych. Czasem odwrotnie – pojawia się wzorzec nadodpowiedzialności. „Przecież zostałam sama w domu z dziećmi. Muszę o nie zadbać i więcej pracować”. Jak wówczas myśleć o nowej miłości? Nie ma czasu, nie ma ochoty. Jest za to lęk przed przyszłością i obawa przed ponowną zdradą. 2. Rozstanie z partnerem Po rozwodzie człowiek powinien dać sobie na pewno czas na przeżycie osobistej traumy, by móc zacząć wszystko od początku. Nie warto szukać nowego partnera na siłę. Rozstanie z partnerem czasem na dobre odbiera chęć do życia. Rozwód to nie koniec świata, a rozwodnicy to nie ludzie gorszej kategorii. Każdy ma prawo do szczęścia. Nawet po traumie rozstania trzeba zacząć myśleć o przyszłości i otworzyć się na zmiany. Metodą małych kroków można zajść bardzo daleko. Zacznij od małych przyjemności: idź na siłownię, popływaj, pobuszuj w sklepach albo nadrób zaległości w książkach. Zadbaj o siebie, zrób sobie ładny makijaż, wystrój się, poczuj się pewnie we własnej skórze. Pomyśl, że życie otwiera przed tobą nowe perspektywy. Nie unikaj kontaktów towarzyskich, być może ktoś, tak samo jak ty, czuje się samotny i potrzebuje z kimś o tym porozmawiać albo zwyczajnie pomilczeć. Nie musisz od razu rzucać się w wir romansów. Twoje obawy są uzasadnione, bo już raz nadużyto twojej cierpliwości i zraniono twoje uczucia. Może zdrada w związku, której doświadczyłeś, uniemożliwia ci bezwarunkową otwartość na drugiego człowieka. Teraz stawiasz wymagania, a główna zasada, jaką wyznajesz to zasada ograniczonego zaufania. Nic na siłę. Wsłuchaj się w siebie i daj sobie czas. Myślisz sobie: „W moim wieku i z moim bagażem doświadczeń już nie czas na amory. Trzeba wychować dzieci, zadbać o ich przyszłość. Ja już nie zasługuję na miłość. Miałam (miałem) jedną szansę i wystarczy. Drugi raz na pewno się z nikim nie zwiążę na stałe”. I jak na przekór twoje serce dosięga strzała Amora. Czujesz, że to nie tylko erotyczna fascynacja, ale coś więcej – jedność dusz, pasji, osobowości. I zaczynasz wątpić. Czy to się uda? 3. Kobieta po przejściach Czy mężczyzna z przeszłością i kobieta po przejściach mają szanse na udany związek? Są obciążeni przecież bagażem doświadczeń. Przeszli przez trudne emocje i doświadczenia. Jak z takim człowiekiem zacząć wszystko od początku? Przeszłości nie da się wymazać. Zostały zobowiązania wobec byłej partnerki i dzieci z poprzedniego małżeństwa. Czy zaryzykować? Każdy związek, nawet z partnerem bez burzliwej przeszłości, to ryzyko. Nikt nie da gwarancji na sielankowe życie bez problemów i trosk. Każda relacja to wyzwanie i konieczność zaangażowania, by uczucie mogło przetrwać próbę czasu. Jeśli myślisz, że z „partnerem z odzysku” nie powinno się wiązać, bo to „orka przez mękę”, takie stereotypowe przekonanie może przeszkadzać w budowaniu nowego związku. Lęk przed nowym związkiem Czego najczęściej boją się rozwodnicy, zaczynając nowy związek z osobą po przejściach? Nie wchodzą tu w grę na pewno obawy, jakie mają zazwyczaj zakochani, a więc nie chodzi o dopasowanie charakterów czy brak niezależności finansowej od rodziców. Najczęściej lęki dotyczą następujących sfer: niedojrzałości partnera – skoro nie potrafił zadbać o małżeństwo, to czy będzie miał siłę i ochotę zawalczyć o nowy związek? Jakie błędy popełnił, które doprowadziły do rozwodu? Czy nie powieli ich w nowej relacji? Czy nie skrzywdzi po raz drugi? porównań z eks-partnerem – czy partner będzie dokonywał porównań z byłą żoną? Czy dorównasz jej w różnych dziedzinach życia? Czy nie będziesz przypadkiem szukać w nim cech, jakie przejawiał twój były współmałżonek? zobowiązań z przeszłości – czy nowy partner będzie miał dla ciebie czas, skoro musi utrzymywać z byłą żoną kontakty ze względu na dzieci i wspólne interesy finansowe? Może jesteś tylko zbędnym dodatkiem? Dlaczego tak długo nie wraca? Dlaczego nie możesz go mieć na wyłączność? Rozwód cywilny nie oznacza, że człowiek jest niedojrzały czy niegotowy na nowe uczucie. Nie wszystkiemu da się zapobiec. Czasem winna jest też ta druga strona, jeśli chodzi o konieczność rozstania. To, w czym upatrujesz się ryzyka i słabości, może tak naprawdę być mocną stroną partnera. Skoro przeszedł przez lekcję życia w związku, wie, czego się wystrzegać, a na co zwracać szczególną uwagę. Może unikać popełniania tych samych błędów i skutecznie przeciwdziałać potencjalnym konfliktom. Wcale nie musi szukać w tobie partnera z przeszłości. Wie, że każdy człowiek to odrębna jednostka, a każda relacja to nowa jakość. Nie ma miejsca na schematy i takie same reguły gry. Jeśli dążysz do szczęścia, to zaufaj partnerowi. Nie możesz bezustannie bać się odrzucenia, bo nieświadomie przekazujesz sygnały, które mogą krzywdzić partnera. Zaakceptuj jego przeszłość. Przed wami ciężka praca o trwałość związku. 4. Zazdrość byłego małżonka Mogą pojawić się przecież różne nieprzewidziane trudności: zazdrość byłego małżonka o wasze szczęście, niechęć ze strony rodziny, że układacie sobie życie na nowo, brak akceptacji nowego partnera przez dzieci którejś ze stron itp. O czym pamiętać, by już na początku nie zaprzepaścić szansy na nowe uczucie? Nie wypytuj bezustannie o przeszłość partnera. Może poczuć, że mu nie ufasz. Zaakceptuj przeszłość partnera. Czasu nie cofniesz, a kontakty, jakie utrzymuje z byłą rodziną świadczą tylko o jego odpowiedzialności i o tym, że nie ucieka przed obowiązkami. Mów o swoich uczuciach i potrzebach. Szczerość w związku to podstawa każdej relacji. Zadbaj o nowy związek. Możesz wprowadzić wasze małe rytuały, np. wspólna lektura książki przed snem albo wypad do kina raz w tygodniu. Doświadczenia z przeszłości wcale nie muszą oznaczać słabości. Mogą być szansą dla nowego związku. Ucząc się na błędach i wyciągając wnioski na przyszłość, można stworzyć o wiele bardziej trwałą i szczęśliwą relację z nowo poznaną osobą. Nierzadko doświadczeni przez los ludzie stają się sobie bardzo bliscy. Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy
Prawo do 12 tysięcy na drugie dziecko przysługiwać będzie rodzicom, którzy w dniu wejścia ustawy mają drugie i kolejne dzieci w wieku od 12. do 36. miesiąca. Pieniądze będą przysługiwały w wysokości proporcjonalnej do okresu od dnia wejścia w życie ustawy do czasu ukończenia przez drugie lub kolejne dzieci 36. miesiąca życia.
O rozwodach napisaliśmy już niejeden wpis. Dzisiaj z kolei chcieliśmy poruszyć kwestie alimentów na dzieci w przypadku zawarcia ponownego związku małżeńskiego przez opiekuna, któremu owe świadczenia się należą. Często bowiem pytacie nas o to, jeszcze w trakcie rozwodu. Zastanawiacie się, czy po wyjściu ponownie za mąż to drugi mąż ma utrzymywać dzieci i czy pierwszy będzie zwolniony z obowiązku alimentacyjnego? Postanowiliśmy rozwiać Wasze wątpliwości, dlatego odpowiemy na te pytania. Alimenty na dzieci a nowy związek małżeński? Pamiętajmy, ustalając alimenty na dzieci po rozwodzie sąd bierze pod uwagę możliwości finansowe każdego z rodziców. Tak więc, jeżeli planujemy zawrzeć nowy związek małżeński sąd również rozważy sytuację majątkową nowej rodziny jednego z byłych małżonków. Może to skutkować obniżeniem lub zmniejszeniem wysokości uzyskanych świadczeń. Tutaj sprawa się komplikuje w przypadku osób żyjących w konkubinacie, ponieważ co do zasady tylko małżonków łączy więź gospodarcza oparta o ustrój wspólnoty majątkowej. W konkubinacie niekoniecznie tak jest. Obowiązek alimentacyjny a dzieci z nowego małżeństwa Przyjrzyjmy się na początku sytuacji, gdy ex-małżonek, zobowiązany do płacenia alimentów na dziecko, zakłada nową rodzinę i z tego związku również rodzą mu się dzieci. W takiej sytuacji ma to ogromne znaczenie dla sądu, który przy ustaleniu wysokości świadczenia musi wziąć także fakt, że obecnie ciąży na nim utrzymanie także dzieci z nowego małżeństwa, co w oczywisty sposób przekłada się na jego możliwości finansowe, a to z kolei może przyczynić się do zmniejszenia wysokości alimentów na dziecko. Nie ma tutaj znaczenia, że nastąpił rozwód z orzeczeniem o winie. Każde dziecko ma prawo do tego, by rodzice zaspakajali jego uzasadnione potrzeby w równym stopniu. „Strona zobowiązana do płacenia alimentów na rzecz małżonka może żądać ich obniżenia ze względu na zawarcie nowego związku małżeńskiego i związane z tym obowiązki alimentacyjne w stosunku do nowej rodziny.” (orzeczenie Sądu Najwyższego z dn. C 302/51) Należy mieć jednak na względzie fakt, że ex-małżonek mógł zawrzeć nowy związek małżeński z bardzo zamożną osobą, a to z kolei może być przesłanką do podwyższenie świadczenia alimentacyjnego. Nowe małżeństwo a alimenty na dziecko Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy nowy związek małżeński zawarła osoba uprawniona do pobierania świadczenia. I tak, alimenty na żonę/męża wygasają z mocy prawa. Nie wygasają natomiast pod żadnym względem alimenty na dzieci. Ten obowiązek jest niezależny od tego, czy zawarliśmy nowy związek małżeński czy też nie. Co za tym idzie, nie musimy się martwić o to, że świadczenie zostanie nam odebrane. Co najwyżej, zmianie może ulec ich wysokość. Nowy małżonek nie jest w żadnym stopniu zobowiązany do łożenia na utrzymanie dzieci, lecz sam fakt zawarcia związku małżeńskiego powoduje powstanie wspólnoty majątkowej, a co za tym idzie koszty wspólne jak: mieszkanie, media itp. dzielone są na kilka osób. Adwokat ds. alimentów z pewnością pomoże Państwu uzyskać korzystne dla siebie i swoich dzieci świadczenia. Rozliczenie się na preferencyjnych zasadach z dzieckiem, nie ogranicza prawa do rozliczenia ulgi prorodzinnej w PIT. Nadal można rozliczać się jako osoba samotnie wychowująca dziecko i dodatkowo odliczać od podatku dochodowego kwotę do 1112,04 zł na jedno dziecko (a w przypadku wielu dzieci nawet do 2224,08 zł) rocznie tytułem ulgi
Mąż zmarł miesiąc temu. Mnie i naszej dorosłej córce zostawił w testamencie dom jednorodzinny i kilkuletni samochód. W domu mieszkam razem z córką, to cały nasz majątek. Mąż miał dwóch synów z pierwszego małżeństwa, są już dorośli, życiowo urządzeni, ale oprócz alimentów niewiele dostali od ojca. Martwię się o jedno: czy ci synowie mają teraz jakieś prawa do naszego domu? Budowaliśmy go wspólnie z mężem, ale ja nie pracowałam na etacie, nie zarabiałam wiele. Czy to ma znaczenie? – pisze czytelniczka. Gdyby zmarły nie spisywał ostatniej woli do kręgu spadkobierców po nim, oprócz córki i żony, weszłyby również dzieci z pierwszego małżeństwa. Ponieważ jednak zostawił testament i pominął w nim synów, mają oni teraz prawo żądać zachowku od spadkobierców testamentowych, a więc czytelniczki i jej córki. Tylko wydziedziczenie synów przez ojca mogłoby pozbawić ich zachowku. Z listu nie wynika jednak, by taka sytuacja miała miejsce. Zachowek to zasadniczo połowa tego, co pominięty w testamencie dostałby w spadku, gdyby spadkodawca nie pozostawił testamentu. Do obliczenia wysokości zachowku trzeba na początek zastosować ustawowe reguły dziedziczenia (art. 931 kodeksu cywilnego). W tym konkretnym przypadku na czytelniczkę oraz każde z trojga dzieci zmarłego męża przypadałoby wedle tych reguł po 1/4 udziału spadkowego. Jednak z woli zmarłego córka i żona zostały obdzielone jego majątkiem po połowie, a synowie nie dostali nic. Zgodnie z art. 991 obaj synowie mogą w ciągu pięciu lat od ogłoszenia testamentu zgłosić czytelniczce i jej córce żądanie zapłaty zachowku, a więc równowartości 1/8 udziału spadkowego. Spadkobierczynie nie mogą odmówić zapłaty, nawet jeśli nie mają nic innego niż to, co dostały w spadku. Nie powinny też zwlekać z zapłatą, gdyż wtedy będą im narastać odsetki za zwłokę. Są jednak okoliczności, które mogą zmniejszyć wartość zachowku do zapłaty. Po pierwsze z listu można wnioskować, że dom i samochód były współwłasnością czytelniczki i jej męża w równych częściach. To nic, że budowa czy zakup były finansowane głównie z pieniędzy zarobionych przez męża. Zgodnie z art. 31 § 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego pobrane wynagrodzenie za pracę i dochody z innej działalności zarobkowej każdego z małżonków należą do ich majątku wspólnego. Jeśli więc między czytelniczką i jej mężem nie było rozdzielności majątkowej, to niemal wszystko, co zmarły sfinansował z pieniędzy zarobionych w czasie trwania małżeństwa, weszło do majątku wspólnego. Udziały męża i żony w takim majątku są równe, nawet jeśli jedno z nich nie pracuje zarobkowo. W tej sytuacji połowa majątku małżeńskiego była i jest własnością czytelniczki, a w skład schedy po mężu wejdzie druga połowa. Wartość zachowku dla synów będzie zatem liczona od wartości połowy, a nie całego domu. To samo dotyczy samochodu. Po drugie na zachowek zalicza się darowizny poczynione przez zmarłego za życia. Obaj synowie zostali przez ojca obdarowani – jeden dostał samochód, drugi pieniądze na wkład mieszkaniowy. Te darowizny pomniejszą, a nawet mogą całkowicie wyczerpać należny im zachowek. Żeby to sprawdzić trzeba doliczyć wartość darowizn do wartości całego spadku pamiętając przy tym, że wartość przedmiotu darowizny oblicza się według stanu z chwili jej dokonania, ale według ceny z chwili ustalania zachowku. Jeśli darowizny okażą się warte mniej niż wynosi wartość 1/8 udziału w spadku (połowie domu), to synom będzie się należało uzupełnienie zachowku. W przypadku zachowku dla dzieci zmarłego warto też pamiętać o zaliczeniu na zachowek poniesionych przez spadkodawcę kosztów wychowania oraz wykształcenia ogólnego i zawodowego, ale tylko tych, które przekraczają przeciętną miarę przyjętą w danym środowisku. Inne standardy będą więc brane pod uwagę dla rodzin dobrze sytuowanych lub dbających o wykształcenie, a inne w pozostałych. Nie zalicza się na zachowek alimentów. Jeśli sytuacja finansowa czytelniczki nie pozwala jej na zapłatę zachowku, to powinna ona dążyć do zawarcia z synami swojego męża ugody, na podstawie której zachowek zostanie zmniejszony albo rozłożony na raty. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Zobacz serwis » Prawo dla Ciebie » Spadki i darowizny » Spadki » Zachowek
Zarówno w przypadku dziecka urodzonego w małżeństwie, jak i uznania dziecka, skutkiem niezłożenia przez rodziców oświadczeń, dotyczących nazwiska dziecka jest nadanie dziecku nazwiska dwuczłonowego. Składa się ono wówczas z nazwiska matki i dołączonego do niego nazwiska ojca. Dzieci pochodzące od tych samych rodziców noszą
– Jest pan bezpłodny – orzekł lekarz. – Jak to? – zdziwiłem się. – Przecież mam dwoje dzieci z pierwszego związku. – Też mnie to dziwi – lekarz pokiwał głową. Takiej podłości nie można zapomnieć. Moja była żona zrobiła mi straszną krzywdę. Mnie i dzieciom. Myślała, że się nie wyda, ale kłamstwo ma krótkie nogi. Dowiedziałem się i... mój świat runął. Nigdy jej tego nie wybaczę. Moje małżeństwo było krótkie i pełne emocji Kiedy poznałem Marzenę, zakochałem się w niej do szaleństwa, ona we mnie chyba też. Ale już na początku często się kłóciliśmy. Mamy różne charaktery, poglądy i zainteresowania, a łączył nas chyba głównie… wybuchowy temperament. Prawie każde nasze spotkanie kończyło się awanturą i co najmniej kilka razy myślałem, że to już koniec, że nie będziemy razem, że do siebie nie pasujemy. Tym bardziej że Marzena, zanim mnie poznała, spotykała się z kimś i czasem miałem wrażenie, że on nadal jest dla niej ważny. No i ta moja zazdrość też nie ułatwiała nam wspólnego życia. Byliśmy ze sobą już dwa lata, kiedy pokłóciliśmy się tak poważnie, że postanowiłem raz na zawsze z tym skończyć. Kochałem ją, ale nasz związek był dla mnie za trudny. Za dużo nerwów, za dużo szarpania. Podjąłem decyzję. To koniec Marzena zadzwoniła do mnie po dwóch tygodniach. Zdziwiłem się, widząc jej numer i… ucieszyłem. A kiedy poprosiła mnie o spotkanie, byłem po prostu szczęśliwy. Wiem, idiota ze mnie, ale naprawdę ją kochałem i tęskniłem za nią. Jednak to, co Marzena miała mi do powiedzenia, zwaliło mnie z nóg. Okazało się, że jest w ciąży! Zaczęła to podejrzewać już kilka dni po naszym rozstaniu, wczoraj zrobiła testy. Nie zastanawiałem się długo. Było oczywiste, że skoro mamy być rodzicami, to weźmiemy ślub. Marzena chyba bała się, jak zareaguję, czy zaakceptuję to dziecko, bo kiedy powiedziałem o małżeństwie, rzuciła mi się na szyję. Jak było do przewidzenia, nasze relacje w dalszym ciągu były burzliwe. Teraz chyba jeszcze bardziej, bo Marzena pod wpływem hormonów stała się po prostu nie do wytrzymania. Starałem się trzymać emocje na wodzy, rozumiałem jej stan, ale nie było to łatwe. Kiedy na świat przyszła Amelka, postanowiłem, że coś trzeba zmienić w naszym małżeństwie. Nie możemy przecież wychowywać dziecka w atmosferze ciągłych kłótni Rozmawiałem o tym z Marzeną, niby się ze mną zgodziła, ale jakoś nie przekładało się to na jej zachowanie. W dodatku miała jeszcze mniej cierpliwości niż dawniej, bo była bardzo zmęczona. Być może, rozstalibyśmy się wcześniej, gdyby nie to, że Marzena znowu zaszła w ciążę. Nawet dziwiłem się, jak to możliwe, bo kochaliśmy się rzadko. Ona wiecznie była zmęczona i rozdrażniona, ja z trudem znosiłem jej humory. A obecność płaczącego w nocy niemowlęcia nie sprzyjała romantycznej atmosferze. Jednak fakt był niepodważalny – miałem zostać ojcem po raz drugi. Przyjście na świat mojego synka nie poprawiło naszych relacji. Atmosfera była do tego stopnia napięta, że stwierdziłem, że to nie ma sensu. Marzena na początku oponowała, twierdziła, że na pewno się dotrzemy, żebyśmy spróbowali. Ale po roku i ona doszła do wniosku, że to nie ma sensu. Tyle że nie zgodziła się na rozwód polubowny. Twierdziła, że to ja chcę odejść, i zażądała orzeczenia mojej winy. Oraz wysokich alimentów… To krótkie małżeństwo to były najgorsze lata mojego życia. Po rozwodzie odetchnąłem Co prawda, zostałem bez mieszkania i musiałem sporo płacić na dzieciaki, za to byłem wolny i spokojny. Powoli układałem sobie życie od nowa. Moi rodzice sprzedali swoje mieszkanie i dali mi pieniądze na kawalerkę. Skończyłem zaoczne studia (wreszcie miałem na to czas i spokój do nauki) zacząłem nieźle zarabiać. A trzy lata po rozwodzie poznałem Karolinę. Nie zamierzałem wchodzić w nowy związek, bo dobrze pamiętałem poprzedni, a wspomnienia nie były miłe. Ale z Karoliną wszystko było inaczej. Ona jest inna. Spokojna, delikatna, zawsze roześmiana. Całkowite przeciwieństwo Marzeny. Prawie wcale się nie kłóciliśmy. Dlatego, pomimo złych doświadczeń, już po pół roku zaproponowałem Karolinie wspólne mieszkanie. A potem, po roku, poprosiłem ją o rękę… Byliśmy szczęśliwi. W dodatku moje dzieci polubiły Karolę Kiedy przywoziłem je na weekendy, czasem nawet byłem zazdrosny, bo one wolały bawić się z Karoliną i to ona miała prawo czytać im bajki na dobranoc. Wyglądało na to, że tym razem trafiłem w dziesiątkę, że nie rozczaruję się tym związkiem. Karolina lubiła dzieci i chciała mieć własne. Chociaż mi na tym nie zależało, rozumiałem ją. Ja się spełniłem jako ojciec, ona też chciała odczuwać to samo. Niestety, mijały miesiące, a jej marzenia pozostawały niespełnione. Zrobiła badania, ale lekarz twierdził, że wszystko z nią w porządku. – Nic z tego nie rozumiem – rozpaczała. – A co powiedział lekarz? – dopytałem, zmartwiony. – Sugerował, żebyś ty się przebadał, ale powiedziałam, że ty masz dzieci, więc to raczej nie to – mówiła. Kiedy minęły kolejne miesiące, Karolina poprosiła, żebym poszedł z nią do lekarza. – Chce z tobą porozmawiać – wyjaśniła. – Bo mówi, że też tego nie rozumie. Może brałeś jakieś leki po tym, jak zostałeś ojcem? A na świnkę nie chorowałeś? – Nic mi o tym nie wiadomo – wzruszyłem ramionami. – Ale jak chcesz, to pójdę z tobą – dodałem i pocałowałem ją czule. Lekarz zrobił wywiad i zaproponował, żebym na wszelki wypadek się przebadał. Wyniki były dla mnie zaskoczeniem. – Jest pan bezpłodny – orzekł lekarz. – Jak to? – zdziwiłem się. – Przecież mam dwoje dzieci z pierwszego związku. – Też mnie to dziwi – lekarz pokiwał głową. – Na pewno nie brał pan w ostatnim czasie leków, nie chorował na tarczycę, cukrzycę, nadciśnienie? A może doznał pan jakiegoś urazu? – pytał. – Nic takiego nie miało miejsca – powiedziałem, a myśl, która we mnie dojrzewała, zaczynała mnie coraz bardziej przerażać. – Czy istnieje możliwość, żebym bez powodu stracił plemniki? – Raczej nie – lekarz się zastanowił. – Przyczyną mogą być różne choroby, stany zapalne, urazy, leki. Czasem nadmierne spożywanie alkoholu czy narkotyków. – Nic nie biorę, piję rzadko... – byłem coraz bardziej zdołowany. – Wie pan, tak się zastanawiam… Może powinienem zrobić badania genetyczne swoich dzieci? – To mogłoby wyjaśnić parę spraw, ale jednocześnie wiele zmienić w pana życiu – lekarz patrzył na mnie z powagą. – Niech pan dobrze przemyśli tę decyzję. Nic innego nie robiłem przez kilka dni, tylko myślałem Rozmawiałem z Karoliną, była równie przerażona jak ja. – Myślisz, że Marzena mogłaby ci to zrobić? – zapytała. – Ale dwa razy? – Nie wiem – wzruszyłem ramionami. – Myślałem, że mnie kocha. Ale podejrzewałem, że utrzymuje kontakt ze swoim byłym, z Andrzejem. Po rozwodzie się z nim spiknęła, razem mieszkają. – To byłoby straszne świństwo z jej strony – Karolina z niedowierzaniem kręciła głową. – Słuchaj, ale jeżeli się okaże, że to prawda, to co będzie? Tego bałem się najbardziej. Bo gdyby okazało się, że Amelka i Mareczek nie są moimi dziećmi, to jak miałem dalej z tym żyć? I co z nimi? Miałem im to powiedzieć? Kochają mnie, a to, co się stało, nie jest ich winą! Z drugiej strony czułem, że muszę zrobić te testy. Muszę wiedzieć. Wyniki potwierdziły moje podejrzenia – to nie ja byłem ojcem. Nie jestem stanie opisać tego, co czułem. Zadzwoniłem do Marzeny, powiedziałem jej, co o niej myślę. Wystąpiłem do sądu o zawieszenie wypłacania alimentów. Wolę odłożyć pieniądze na lokacie, opłacać dzieciom zajęcia dodatkowe niż przelewać tej żmiji. Tyle że to nie rozwiązywało mojego problemu. Bo zrozumiałem, że ja i Karola nigdy nie zostaniemy rodzicami. Nigdy nie będę ojcem... Ale największy problem to Amelka i Marek. Są jeszcze mali, kochają mnie i chcą do mnie przychodzić. Nie wiedzą, że nie jestem ich biologicznym ojcem. Nie wiem, czy mam im o tym powiedzieć. Jak? Wyniki badań niczego dla mnie nie zmieniły. Dla mnie nadal będą zawsze moimi dziećmi. To ja je wychowuję, to ja byłem przy ich narodzinach. Ale co jeśli kiedyś dowiedzą się prawdy i mnie odrzucą? Grzegorz, lat 34 Czytaj także: „Marzyłam o drugim wnuku, ale nie sądziłam, że już go mam. Córka ukryła, że urodziła bliźniaki i jednego oddała do adopcji” „Syn mając 17 lat zaliczył >>wpadkę<<. Myślałam, że przegrał życie, a on wygrał coś cenniejszego. Miłość własnej córki” „Mój synek nie może spać, odkąd mąż zaprowadził go do trumny dziadka. Czy dziecko powinno oglądać takie rzeczy?”
1. Mów, co jest nie tak. Małżeństwo to partnerstwo, a do tanga trzeba dwojga. Przestańmy bawić się w zgadywanki. Jeśli twój mąż/twoja żona zrobił (a) coś, co cię zraniło lub zezłościło, weź go/ją na stronę (delikatnie) i powiedz o tym, jak się czujesz. Jeśli zapyta: „Co się stało?” odpowiedz szczerze.
Kiedy w małżeństwie pojawia się dziecko, dotychczasowe życie odwraca się do góry nogami. Często bywa również tak, że zmienia się nasza hierarchia wartości - wcześniej najbliższą osobą był dla nas mąż, żona, teraz miejsce to zajmuje dziecko, spychając małżonka na drugi plan. Czy to naturalna kolej rzeczy?Wir obowiązkówPierwsze miesiące z pierwszym dzieckiem są dużym sprawdzianem dla rodziców. Mogłoby się wydawać, że tak małe dziecko nie potrzebuje niczego więcej niż mleka, suchej pieluszki, ciepła i wielu godzin snu. Nic trudnego, prawda?W obliczu zupełnie nowej sytuacji pozornie proste czynności stają się jednak dużym wyzwaniem, zarówno fizycznym, logistycznym, jak i być inaczej Gdy czekamy na upragnione dziecko, chcemy się jak najlepiej przygotować – od dokładnie wyprasowanych pieluszek w komodzie, po naukę odpowiedniego oddychania w trakcie porodu. Oglądamy w telewizji reklamy ukazujące idealne matki i błogi czas opieki nad dzieckiem i chcemy, żeby tak było. Rzeczywistość jednak jest inna. Kiedy zmęczenie i stres spowodowany niedającym się ukoić płaczem malucha biorą górę – łatwo o nieporozumienia i kryzysy w kochać dzieckoRodzic godzinami może patrzeć na słodko śpiące niemowlę, na jego roześmianą buzię podczas zabawy i beztroskie podejście do świata. Dużo prościej zaakceptować i kochać taką istotę niż naszą drugą połowę, która narzeka, wymaga, jest stale zmęczona albo niezadowolona. Łatwiejsze od okazania czułości żonie czy mężowi staje się przytulenie uroczego malucha, który w pewnym stopniu zaspokaja naszą potrzebę bliskości. A stąd już tylko krok do zbudowania muru między od pierwszego wejrzeniaNowy członek rodziny zajmuje w naszym domu swoje miejsce, czeka na niego specjalnie przygotowane łóżeczko, pokój. Tak samo w naszych sercach robimy miejsce dla kogoś jeszcze. I zwykle jest to miłość od pierwszego wrażenia. A jak to podczas zakochania bywa – skupiamy wszystkie myśli na naszym obiekcie uczuć. Jak odnaleźć w tym rozsądek? Po pierwsze, być cierpliwym – na co wskazuje Jakub Kołodziej, doktor psychologii zajmujący się terapią małżeństw:To, że dziecko po narodzinach stawia się w centrum, jest w pewnym stopniu naturalne. Dopiero jeśli taka sytuacja utrzymuje się na dalszych etapach życia małżeńskiego, wtedy obraca się to przeciwko małżonkom*.Siła więziNie należy rozpatrywać narodzin dziecka jako zagrożenia dla małżeństwa. To raczej rodzaj sprawdzianu naszej więzi, o którą warto zadbać jeszcze przed narodzeniem dziecka. Trudności są potrzebne, aby wzmocnić nasze wzajemne zaufanie. Są takie sytuacje w rodzicielstwie, przez które po prostu trzeba przejść. Dużo łatwiej jednak przetrwać kryzys razem. Jeśli nam po ludzku brakuje już siły, cierpliwości, pogubiliśmy się – oddajmy to Panu we wspólnej z gniazdaWydaje nam się czasem, że nasze dzieci są zupełnie nasze i zawsze tak będzie. A jednak w pewnym momencie będą musiały nas opuścić. Opiekę nad nimi można porównać do pożyczki albo przechowania:Dzieci mamy niejako w przechowalni. Musimy się nimi zaopiekować, wychować je, przygotować do życia i wypuścić z domu. W momencie, kiedy one odejdą, my zostaniemy sami z o tym pamiętać. Nierzadko jest tak, że rodzice żyją tylko swoimi dziećmi, a gdy te opuszczają dom rodzinny, okazuje się, że nie mają o czym rozmawiać i zupełnie nie radzą sobie z nową sytuacją. Zaczynają żyć obok siebie – nie razem, nadmiernie wtrącają się w życie dzieci, a w skrajnych sytuacjach rozwodzą się (i jest to jedna z najczęstszych przyczyn rozwodów małżeństw z dłuższym stażem!).Miłość rodzi miłośćZaobserwowaliście kiedyś, co robi małe dziecko, gdy rodzice się przytulają? Biegnie do nich i wskakuje między ich ramiona. Dzieci potrzebują obojga kochających się rodziców, którzy pokażą im ogromną wartość małżeńskiej miłości. Miłości, która zapewni im poczucie bezpieczeństwa. Wzorca relacji, z którym pójdą w jak na kursie przedmałżeńskim powiedziano nam: Dziewczyny, po narodzeniu dziecka przywieście sobie nad jego łóżeczkiem kartkę z napisem „Najważniejszą osobą w moim życiu jest mój mąż”. Wtedy się z tego śmiałam. Dzisiaj na półce w salonie stoi nasze zdjęcie ze ślubu z takim podpisem. Często na nie zerkam i uwierzcie – działa.*Cytaty pochodzą z: Laboratorium miłości. Tom 2: Po ślubie, red. Z. Kaliszuk, Warszawa 2014, s. także:Gdy starania o dziecko się przedłużają, seks może przestać cieszyć. Co wtedy?Czytaj także:Panowie! Nie bójcie się porodu! Maciek Białobrzeski mówi, jak jestCzytaj także:Siła kobiet – odkryj ją w swojej rodzinie Wspólność ustawowa oznacza, że wszystko, czego dorobicie się jako małżeństwo, należy do was obojga. Nie ma przy tym znaczenia, kto tak naprawdę sfinansował ten dorobek. Jest tak zarówno wtedy, kiedy jedno z małżonków zarabia znacznie lepiej niż drugie, jak i wtedy, gdy jedno w ogóle nie pracuje. Dziedziczenie drugiej żony i dzieci z pierwszego małżeństwa Przeanalizujmy na wstępie, kto dziedziczy po śmierci Pana ojca. Zważywszy na fakt, iż Pana ojciec nie sporządził testamentu, zastosowanie znajdzie art. 931 § 1 Kodeksu cywilnego. „Art. 931. § 1. W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek; dziedziczą oni w częściach równych. Jednakże część przypadająca małżonkowi nie może być mniejsza niż jedna czwarta całości spadku.” Powyższe oznacza, iż do dziedziczenia z ustawy zostanie powołana – oprócz Pana – również żona zmarłego. Jeśli Pana ojciec miał jeszcze inne dzieci, to one również będą dziedziczyć po jego śmierci. Czy druga żona dziedziczy majątek powstały w czasie pierwszego małżeństwa zmarłego męża? W skład spadku po ojcu wejdzie jego majątek osobisty + 1/2 udziału w majątku wspólnym małżeńskim. W skład spadku wejdzie więc majątek, który ojciec nabył z nową żoną + 1/2 udziału w majątku wspólnym, który Pana ojciec nabył z Pana mamą w trakcie istnienia między nimi wspólnoty małżeńskiej. Domniemywam, iż między Pana ojcem a Pana mamą na czas zakupu działki i budowy domu istniała tzw. wspólność majątkowa. Tym samym wszelkie przedmioty, które wchodziły do wspólności majątkowej, należały w połowie do Pana ojca i Pana mamy. A więc druga żona Pana ojca jako jego spadkobierczyni odziedziczyła również część udziału w majątku wspólnym, który należał do Pana rodziców. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ UpF2. 24 31 480 50 303 450 12 483 150

drugie małżeństwo dzieci z pierwszego