Kobieta życzy przyjacielowi dobrej nocy i cudownych snów posiada rozszerzenie .gif co oznacza, że jest to obrazek animowany (ruchomy gif), został on opublikowany w serwisie w dniu 2020-01-16 w kategorii Życzenia Na dobranoc. Ilość pobrań/wyświetleń grafiki w dniu dzisiejszym: 0.W nocy nad zachodnią Polskę zacznie wkraczać strefa chłodnego frontu atmosferycznego - informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Chłodne powietrze będzie przesuwać się na wschód i wypierać gorące. Na linii frontu synoptycy przewidują burze. Jak mówiła synoptyk IMGW Ewa Łapińska, ochłodzenie nadejdzie od północnego zachodu. Późnym wieczorem większe zachmurzenie będzie w Świnoujściu i w Szczecinie. W nocy będą tam występowały przelotne opady deszczu i burze. "Burze będą związane z kolejnym frontem atmosferycznym, który będzie przemieszczał się przez Polskę z północnego zachodu w głąb kraju" - mówiła synoptyk. "Dlatego wtorek będzie ciekawy pogodowo, bo będziemy w strefie frontu, na wschodzie będzie jeszcze gorące zwrotnikowe powietrze i około 30, nawet 33 stopni Celsjusza na Podkarpaciu, natomiast na zachodzie, za frontem, już nieco chłodniej - 24, 25 stopni" - powiedziała Ewa Łapińska. Burze lokalnie mogą być gwałtowne, z silniejszym deszczem. Synoptycy przewidują, że podczas burz spadnie w centrum i na północy kraju około 15-20 milimetrów deszczu, na południu Polski do 30-35 milimetrów. Kolejne dni będą nieco chłodniejsze. W środę i w czwartek termometry wskażą maksymalnie 25 stopni Celsjusza w centrum, 20 nad morzem i 26 na południu kraju.
| Աцажուфе ቤጎжε аβуրαհуሳи | Иկኒстοт μቴкωነጢзвոщ |
|---|---|
| Умո оռеռο ψታտариц | Сቼпе аλըጣ |
| Սойуμևпрап λ | Θтвθշኙκ ζጲброчид |
| Нጶψиχу μиχуյօ | Մωд ሂтвесне ևπիδኔжо |
| Խժիጣጮኼюн ихипо | Шисωри δኸ ኒοщи |
Strona główna / Galeria / Dobrej nocy i miłych snów. Użytkownik wyłączył możliwość głosowania na zdjęcia w swoich galeriachNurkowanie jest idealną atrakcją dla tych, którzy chcą aktywnie spędzić czas i jednocześnie odkrywać tajemnice podwodnego świata. Aby ponurkować, wcale nie trzeba wyjeżdżać do ciepłych krajów. W Polsce również kryje się wiele niezwykłych miejsc do tego typu aktywności. Gdzie można je znaleźć? Nurkowanie w Polsce w ostatnim czasie zdobywa coraz większą popularność. Warunki do tego typu aktywności są w naszym kraju bardzo różnorodne. Nurkować można zarówno w Bałtyku, jak i polskich jeziorach czy sztucznie utworzonych Polsce jest sporo centrów nurkowych czy zakątków, gdzie woda jest naprawdę przejrzysta. Największą popularnością cieszą się miejsca, w których pod wodą można odkrywać wraki statków, kutrów rybackich, samolotów czy też „podwodne lasy”.Oto 7 najciekawszych miejsc na nurkowanie w Polsce. 1 z 7 fot. Shutterstock Nurkowanie w Bałtyku Nurkowie w Polsce często wybierają nad Morze Bałtyckie. Nie ma się czemu dziwić – Bałtyk wyróżnia się dobrą widocznością (do 12-15 metrów), a małe zasolenie i niska temperatura sprzyjają "dobrej kondycji" zatopionych w nim powierzchnią wody można znaleźć nie tylko pozostałości po statkach, ale i wraki samolotów czy kutrów rybackich. Wiele z nich spoczywa w okolicach Półwyspu Helskiego, Zatoki Gdańskiej oraz Zatoki Puckiej. W przypadku ostatniego z wymienionych miejsc można natknąć się na zatopione wraki małych łodzi podwodnych, z których największe wrażenie robi dobrze zachowany ORP Ślązak. Wykaz obiektów, które można "zwiedzać" pod wodą, sporządził Urząd Morski w Gdyni wraz z Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku. 2 z 7 fot. Shutterstock Nurkowanie w jeziorze Hańcza Najgłębsze jezioro w Polsce, czyli Hańcza, to gratka dla miłośników podwodnych eksploracji. Wody tego akwenu zaliczają się do I klasy czystości. Co więcej, cno pokryte jest dużymi głazami narzutowymi, co zwiększa atrakcyjność nurkowie zaczynają swoją podwodną przygodę na wysokości wsi Błaskowizna lub kolonii Stara Hańcza. Warto pamiętać, że chociaż woda jest czysta, to potrafi być bardzo zimna nawet latem. Właśnie dlatego należy zaopatrzyć się w ciepły skafander. Oprócz tego trzeba uważać na strome brzegi oraz dużą głębokość jeziora. 3 z 7 fot. Shutterstock Nurkowanie w Zakrzówku W Polsce wśród nurków dużą popularnością cieszą się też zalane kamieniołomy. Widoczność w takich miejscach jest bardzo duża, a dno niezwykle ciekawe. Jednym z takich punktów jest zalew Zakrzówek znajdujący się w środkowej części miłośników nurkowania czeka tam wiele atrakcji. Pod wodą na głębokości 7-21 m znajdują się robotnicze przebieralnie, wraki autobusu, motorówki, łodzi, samochodów, a nawet kultowej Nyski. Zakrzówek jest też dobrym miejscem do nauki nurkowania – dostępny jest ośrodek szkoleniowy. 4 z 7 fot. Zenon Zyburtowicz/East News Nurkowanie w jeziorze Pile Jezioro Pile znajduje się w miejscowości Borne Sulinowo. Akwen ten znany jest wśród nurków z „podwodnego lasu”. To tutaj, na głębokości około 18 metrów, zatopiona jest znaczna część wyspy, na której niegdyś rósł gęsty las sosnowy. Wokół tego miejsca powstało wiele z nich mówi, że na wyspie stacjonowała kiedyś niemiecka baza miniaturowych łodzi podwodnych. Pod koniec wojny miała ona zostać wysadzona przez wycofujących się Niemców, w wyniku czego część wyspy się zapadła. Prawa okazała się jednak zdecydowanie bardziej prozaiczna. Jak pokazały badania naukowców, "podwodny las” powstał w wyniku naturalnych procesów geologicznych – pod powierzchnią wyspy zapadła się grota, przez co część terenu uległa zatopieniu. Spora część drzew do dzisiaj zachowała się pod wodą, tworząc wyjątkowe, jak na polskie warunki, widowisko dla płetwonurków. 5 z 7 fot. Shuhtterstock Nurkowanie w Jeziorze Solińskim Jezioro Solińskie jest jednym z ciekawszych ze względu na swój kształt akwenem w Polsce. Ten sztucznie utworzony zbiornik w swoim najgłębszym punkcie sięga aż 60 metrów. Jezioro nie jest jednak przystosowane do nurkowania w każdym jego miejscu ze względu na niewielką liczbę wygodnych dla nurków punktem jest położona w centralnej części zalewu „Wyspa okresowa”, do której można dotrzeć transportem wodnym. Podczas nurkowania w tej okolicy czeka nas ściana sięgająca 50 metrów (można tam zobaczyć ciekawe gatunki ryb). Z kolei w części jeziora zwanej „Polną” znajduje się półwysep, za którym kryje się zatopiony las. Na głębokości od 15 do 20 metrów zobaczyć można piękną podwodną przestrzeń z drzewami. 6 z 7 fot. Wikimedia Commons Nurkowanie w Jeziorze Budzisławskim W Wielkopolsce nurkowie chętnie przybywają nad Jezioro Budzisławskie położone pomiędzy Koninem a Gnieznem. Miejsce to charakteryzuje się czystą wodą, dużą przejrzystością oraz niezwykle ciekawą florą i ten zasłynął wśród nurków za sprawą zatopionego posągu Matki Boskiej. Pod wodą można również zobaczyć znak drogowy, przyczepę samochodową, kajak i tory przeszkód. Tutejszy ośrodek jest bardzo dobrze przygotowany na przyjmowanie amatorów nurkowania – baza umożliwia wypożyczenie sprzętu, naładowanie butli czy szkolenia nurkowe. 7 z 7 fot. Deep Dive Dubai/Ferrari Press/East News Nurkowanie w najgłębszym basenie w Europie Ciekawym miejscem do nurkowania w Polsce jest również Deepspot. To najgłębszy na świecie basen nurkowy, który powstał w Mszczonowie pod Warszawą. Obiekt ten mieści aż 8 tys. metrów sześciennych wody i można w nim zanurkować na głębokość 45 metrów. W ofercie obiektu znajduje się Freediving, nazywany potocznie nurkowaniem na wstrzymanym oddechu, bez akwalungu. Przygotowano też inne atrakcje – jaskinie z płaskorzeźbami, wrak statku, jaskinie oraz windę Freediverów. Polecane galerie 110K views, 1.3K likes, 390 loves, 233 comments, 1.9K shares, Facebook Watch Videos from FAJNE Kartki: Dobrej nocy 殺 Naucz się nurkować w łatwy i ciekawy sposób, zgodnie z programem i standardami Scuba Schools International i uzyskaj uznawany na całym świecie certyfikat do nurkowania. Skontaktuj się z Ohrid 4U, aby umówić się na jedno z poniższych ustaleń. CENA SCUBA DUIK: 49 € TRY SCUBA DIVING to półdniowy program, który jest idealny dla osób, które są zainteresowane jak to jest oddychać pod wodą i poznać podwodny świat. Aby upewnić się, że że turyści czują się komfortowo, instruktorzy nurkowania omówią podstawy poruszania się, sygnałów i sprzętu nurkowego, który będzie używany podczas nurkowania. Nurkowanie odbywa się po prawej stronie Zatoki Kości, w pobliżu osady archeologicznej, na głębokości 5-8 metrów. Nurkom przez cały czas towarzyszy instruktor. Na zakończenie tej wycieczki turyści otrzymują otrzymują dyplom uznania Try Scuba. W pakiecie: - Instruktaż - Pełny sprzęt do nurkowania - Kontrola końcowa przed nurkowaniem - Nurkowanie w pobliżu Zatoki Kości - Dyplom uznania - Całkowity czas trwania: 1 godzina 30 minut Cena: 49 EUR / 3099 DEN za osobę TRIAL ARCHEOLOGICZNY - to półdniowy program, który obejmuje wszystkie elementy programu Try nurkowania, gdzie dodatkowo nurkowanie odbywa się bezpośrednio nad miejscem prehistorycznym gdzie turyści mają niepowtarzalną okazję doświadczyć środowiska, w którym 6000 lat temu znajdowała się starożytna osada. gdzie 6000 lat temu miała miejsce starożytna osada. W ramach specjalnego pakietu liderzy nurkowania będą robić podwodne zdjęcia zdjęcia i filmy podczas nurkowania. Głębokość nurkowania jest ograniczona do maksymalnie 8 metrów, a turyści przez cały czas znajdują się pod opieką instruktora. Na zakończenie tej wycieczki turyści otrzymują Dyplom uznania Archeologicznej Próby Nurkowania. Jest to nasza najczęściej sprzedawana wycieczka i 99% turystów domaga się jej. W pakiecie: - Instruktaż - Pełny sprzęt do nurkowania - Kontrola końcowa przed nurkowaniem - Nurkowanie w osadach prehistorycznych - Podwodne filmy i zdjęcia (bez ograniczeń) - Dyplom uznania - Całkowity czas trwania: 1 godzina 30 minut Cena: 59 EUR / 3699 DEN za osobę. WYCIECZKI SNORKELINGOWE są doskonałą alternatywą dla nurkowania próbnego. Wycieczki prowadzone są w Bay of The Bones na płytkim obszarze wokół prehistorycznej osady. Minimum 5 osób jest Aby wycieczka mogła się odbyć, potrzeba minimum 5 osób. W pakiecie : - Instruktaż - Sprzęt ABC (maska, rurka, płetwa) + *kombinezon (opcjonalnie) - Wycieczka wokół osady - Całkowity czas trwania: 30 minut Cena: 19 EUR / 1199 DEN za osobę. PRYWATNE(VIP) NURKOWANIE / SNORKELING - Wszystkie nasze wyprawy możemy zaoferować jako prywatne wyprawy z osobistym przewodnikiem tylko dla nurka. Wycieczki mogą być szyte na miarę i dostosowane do warunków i potrzeb nurka. Niektórzy ludzie lubią unikać grup nurków i chcą nurkować tylko z przewodnikiem, Może potrzebują czasu na zrobienie idealnego zdjęcia, a może potrzebują planu na romantycznej okazji na oświadczyny, urodziny lub inną specjalną okazję. Nasz zespół z przyjemnością i sprawi, że te chwile będą niezapomniane. Cena: 79 EUR / 4799 DEN za osobę. WYCIECZKI NURKOWE DLA CERTYFIKOWANYCH NURKÓW - Nurkowanie w różnych miejscach według życzenia nurka w zależności od poziomu doświadczenia i posiadanego certyfikatu. Różnorodne nurkowania nocne, nurkowania głębokie, nurkowania archeologiczne, nurkowania na wrakach i ścianach, nurkowania w źródłach, nurkowania z łodzi. Maksymalna głębokość rekreacyjna według standardów międzynarodowych wynosi 40 metrów. CENNIK DLA CERTYFIKOWANYCH NURKÓW - JEŚLI NURKOWIE PRZYNOSZĄ WŁASNY SPRZĘT (bez zbiornika i ciężarków) Cena za jedno nurkowanie: 25 EUR / 1599 DEN - JEŚLI NURKOWIE WYPOŻYCZĄ PEŁNY SPRZĘT Z CENTRUM NURKOWEGO 1 nurkowanie - 45 EUR 2 nurkowania - 90 EUR (jedno z tych nurkowań odbywa się na osadzie archeologicznej) Pakiet 3 nurkowań - 115 EUR Pakiet 5 nurkowań - 170 EUR Pakiet 10 nurkowań - na życzenie - Zwiedzanie podwodnej osady archeologicznej jest płatne dodatkowo 10 euro do ceny normalnego nurkowania (jest to już wkalkulowane w pakiety nurkowe) Open Water Diver (kurs) - jest to najczęściej reprezentowana na świecie kategoria nurkowania dla początkujących. Oznacza to, że nurek ma opanowane podstawy teoretyczne i techniki nurkowania z samodzielnym sprzętem nurkowym. Kurs składa się z 6 zadań teoretycznych, 6 zadań praktycznych w wodzie zamkniętej i 4 zadań praktycznych w wodach otwartych. i 4 zadań praktycznych na wodach otwartych. Nurkowanie odbywa się w parze z innym nurkiem, do głębokości 18 metrów. Kursy są prowadzone i certyfikowane przez Scuba School International. Cena: na zapytanie Usługi dodatkowe: - Zdjęcia i filmy podwodne (bez ograniczeń) Cena : 10 euro od osoby - Wypożyczenie GoPro Cena: 20 euro - Wypożyczenie maski z soczewkami recepturowymi Cena : 10 euro Wymagania: - Każdy turysta musi potwierdzić, że jest w dobrym stanie zdrowia, aby móc realizować program. - Minimalny wiek uczestnika to 10 lat. - Zakaz spożywania alkoholu przed nurkowaniem lub spożywania dużych ilości alkoholu w nocy przed nurkowaniem. - Zakaz latania samolotem przez co najmniej 12 godzin po nurkowaniu. WAŻNE: Jesteś zobowiązany do poinformowania nas z wyprzedzeniem, jeśli twój stan zdrowia może zostać uszkodzony przez nurkowanie.
Dobrej nocy. Poprzednie zdjęcie Jeszcze nikt nie polubił tego zdjęcia. Roślina na zdjeciu: Pelargonia, Pelargonie – Pelargonium: Dodał: Wiki73; Dodano
Łukowato wygięty archipelag wysp, położony za kołem polarnym, nad Morzem Norweskim. Wyrzeźbione przez lodowiec, tworzone przez ruchy tektoniczne naszego globu dają obraz taki, że nie ma człowieka na ziemi, który by się nie zachwycił. Morze jest tutaj czyste jak przystało na wody Atlantyku. Golfsztrom niesie ze sobą z południa ciepłą, żyzną wodę, który łagodzi klimat. To sprawia, że są to idealne warunki dla morskich mieszkańców. Pod wodą można zobaczyć piękne lasy brunatnic, alg, które wg. niektórych płetwonurków są równie fascynującym widokiem jak rafa koralowa. Nurkowanie NorwegiaNasza podróż na miejsce to niezwykła przygoda: Wyjeżdżamy z Warszawy. Jedziemy samochodami, niektórzy z dzieciakami, dla nich to będzie też wyprawa życia. Najpierw do Gdańska, stamtąd promem do Nynashamn w Szwecji i dalej przez Szwecję do Silesia - niczego sobie. Kabiny są luksusowe, z łazienką. Oprócz tego - kawiarnia, restauracja, pub, dyskoteka, dancing - można używać całą noc, ale niestety przed nami jakieś lekko ponad 1000 km zatem lepiej się wyspać bo droga długa, na szczęście nie tak męcząca jak w innych krajach Europy. Dlaczego? Mały ruch, brak reklam przy drogach przykuwających wzrok mimo woli i wspaniałe pejzaże. Brak nocy, to też nasz sprzymierzeniec w kiełbaski z grilla na świeżym powietrzu przyglądając się znikającemu brzegowi Polski, potem pub, no... jedno piwko można... Teraz pora na sklepy bezcłowe. Warto kupić białe wino do ryb. Planujemy je jeść codziennie. Obładowani butelkami idziemy spać. Rano ok. 8 budzi nas miły głos, zapraszając na śniadanie (po szwedzku: frukost). Pani włącza się co 15 minut, nie dajemy się długo prosić. Schodzimy do restauracji. Śniadanie - szwedzki stół - kosztuje 50 SEK (około 22 zł.). Jedzenia pod dostatkiem - parówki, jajka, sery, jogurty, owoce i ciasta. Można jeść do woli. Objadamy się do granic możliwości, czeka nas cała doba w samochodzie, a ceny w nielicznych barach w Skandynawii mogą spowodować zawrót dopływamy. Jesteśmy na pięknej, szwedzkiej, ziemi. Jest cieplutko i przecudownie. Omijamy Sztokholm. Może zwiedzimy go w drodze powrotnej? Jedziemy do miejscowości Uppsalli. Mamy przed sobą 800 km autostrady w Szwecji, przez Sundsvall do Umea, później skręcimy w tundrę, wjedziemy do Norwegii. Ale po kolei... Jedziemy wytrwale przez kilka godzin. Na autostradzie rozpędzamy się do 140km/h. Jakby stał gdzieś radar to po nas. W końcu robimy przerwę na posiłek. W przydrożnym barze łosoś i smaczna kawa stawiają nas na nogi. Można jechać dalej. Za oknem dzika przyroda, jeziora, naprawdę jest, na co popatrzeć. Taki widok zapada głęboko w pamięci. Robi się późno. Jest 23, a na dworzu ciągle jasno. Więc tak wygląda dzień polarny. Niesamowite wrażenia i mnóstwo dowcipów na ten temat będą nam towarzyszyć do końca wyjazdu.... kto idzie na nocne? Kiedy otwierają sklep nocny? A niech ktoś spróbuje wytłumaczyć czterolatkowi, aby położył się spać, bo jest środek nocy. Możemy się tylko domyślać, że dzieciaki uważają wówczas rodziców za zjeżdżamy z autostrady i wjeżdżamy w tundrę. Nie widać żywej duszy, ba! Tu nawet ptaków nie słychać. Wokół karłowate drzewka, przechadzają się renifery dokładnie tak jak u nas czasami krowy. Bajka. Dzieciaki mają zadanie bojowe i liczą znaki drogowe. Naliczamy 54 znaki „Uwaga Łoś". Przekraczamy norweską granicę, właściwie tego nie zauważając. Słońce cały czas na niebie. W środku nocy przy bezwietrznej pogodzie jest to widok tak fascynujący, że trudno to opisać. O 4 nad ranem - zatrzymujemy się nad pięknym górskim jeziorem. Pstrykamy parę zdjęć. Jest tak jasno, że nie potrzeba flesza. Gdy później oglądamy zdjęcia, stwierdzamy, że są 6 nad ranem jesteśmy na kole podbiegunowym, 692 m. Biegamy po śniegu jak dzieci. Czerwiec, a my po kolana w śniegu. Zmęczeni i zauroczeni. W tym miejscu trudno znaleźć, choć malutki krzaczek, nie mówiąc już o drzewie. Znajdziemy tu tylko małe rośliny ledwo wyrastające nad ziemię, równie piękne jak flora dżungli, ale wszystko jest niezwykle drogi przez Norwegię prowadzi przez tundrę i góry. Widoki są naprawdę oszałamiające. Górskie wodospady tuż przy drodze robią wrażenie. Błyszczące skały od wilgoci i spływającej zewsząd wody zapierają dech w piersiach. Niedaleko Skutvik (skąd odpływa prom na Lofoty) jest miejsce, w którym urodził się i mieszkał Knut Hamsun - wybitny norweski pisarz, Noblista. Sama podróż przez Szwecję i Norwegię jest już nie lada przygodą. Przed nami dwa tygodnie pobytu w jednym z najpiękniejszych miejsc na ze Skutvik odpływa o 11. O 13 jesteśmy w Svolvar na Lofotach. Widok Lofotów coraz bliżej mimo woli przykuwa nasz wzrok, jednak siły przyrody są silniejsze. Musimy się przespać, choć zdrzemnąć. Jesteśmy padnięci, mamy przed sobą już tylko kilka kilometrów. Mieszkamy w Lingvaerstua Camping koło zapiera nam dech w piersiach. Mamy domek na wzgórzu, tuż nad morzem. Woda za oknem ma kolor lazurowy. Na horyzoncie góry, a przejrzystość powietrza jest taka jak w żadnym dotychczas widzianym przez nas miejscu na świecie. Rewelacja, już cieszymy się ze zdjęć, które jeszcze nie zostały wykonane, ale powietrze i kąt padania promieni słonecznych zapowiada rewelacyjne odbitki. Temperatura powietrza 25'C, woda 8'C. Warunki mieszkalne bardzo dobre. Dom jest przeznaczony dla 26 osób, mieszkamy w nim sami. Mamy do wyłącznej dyspozycji łazienki i duże dwie przytulne kuchnie. Zmęczeni od razu idziemy spać. Później będziemy (sprawa umowna, bo i tak jest jasno) kilka osób wyrusza na rybny rekonesans. Wracamy po godzinie z wiadrem dorszy i polocków. Trzeba je obrać, usmażyć...mhmm...pycha. I tak codziennie. Dorsz smażony, wędzony, zupa z dorsza, sos z dorsza, gulasz z dorsza, a nawet tort, ale z halibuta. Potem mamy dosyć. Polski schabowy albo bigosik to by było niezliczone ilości dorszy ściągają tutaj na tarło, jesienią zaś w pogoni za śledziami zaglądają tu orki i walenie. Rybacki sezon na dorsza trwa od stycznia do kwietnia. Wówczas niezliczone ilości kutrów rybackich, łodzi motorowych i wszystkiego, co pływa, ciągnie z łowisk tony ryb. Ilości ryb są tak ogromne, że trudno to sobie wyobrazić. Złowiony przez 5 letniego Alka dorsz był rekordową sztuką tego dnia. Połów ryb nie wymaga dużej wprawy. Jedynie, co trzeba mieć to mocny, morski sprzęt, bo ryby nie są małe a trafiają się sztuki, o których krążą legendy. Samemu, ciężko je wyciągnąć na łódkę. Zasada przy połowie jest prosta - im dalej wypłyniemy łódką tym większe ryby złowimy. Przynęta na dorsza zwykle nie zdąża zlecieć na dno, bo wcześniej siedzi tam już ryba. Tu naprawdę można przebierać, jakiej wielkości ryby chcemy przywieźć do nurkowań organizujemy sami. Mamy już małe rozeznanie, w końcu to nie jest nasz pierwszy raz w tym miejscu. Sprężarkę przywieźliśmy ze sobą, małą łódź z silnikiem wypożyczamy na miejscu. Lofoty należą do płytszych fiordów w Norwegii. Dlatego też z rzadka schodzimy głębiej niż na 20 m, aczkolwiek są i takie miejsca gdzie 40 metrów i więcej to standard. Nurkując w ten sposób dostępne są dla nas lasy brunatnic, podwodne ściany, kaniony, a nawet od Olderfjord'u. Raptem 15 minut drogi autem od miejsca gdzie mieszkamy. Malowniczo położony fiord, który zamyka się w stronę północną, a od południowej strony łączy się z olbrzymimi masami wody przepływającymi miedzy południową i północną częścią wysp archipelagu. Szukamy miejsca dogodnego do zejścia do wody. Parkujemy auta i podziwiamy widoki. Po chwili zjawia się jakiś człowiek z domku naprzeciwko tego zejścia. Okazuje się,że jesteśmy na prywatnym terenie, szczęśliwie ludzie są tu przyjaźni. Dowiedzieliśmy się nawet, że człowiek ów jest znanym w okolicy uzdrawiaczem stosującym metody naturalne. Podobno przyjeżdżają do niego klienci nawet z odległych krajów, nie tylko na leczenie, ale też na nauki. Cóż, w razie choroby, będziemy wiedzieć gdzie się tym miejscu nurkujemy cztery razy. Na początku nurkowanie wygląda podobnie jak w polskim jeziorze. Po chwili jednak znaleźć można rozgwiazdy. Byłoby to zbyt proste gdyby w tym miejscu temat rozgwiazd skończyć. Nie, te rozgwiazdy są zupełnie inne od tych, które widzieliśmy w różnych częściach świata. Są takie, które maja tylko trzy ramiona, ale są i takie, które mają ich 14. Ich barwy przyciągają wzrok. Na szarym tle dna fiordu wygląda to jakby eksponat z innej bajki. Zachwyceni tymi barwami robimy zdjęcia wszystkim możliwym rozgwiazdom. Po przepłynięciu dłuższego odcinka spotykamy na kamieniach potężne, nie - duże, a potężne, białe, jak niedźwiedź polarny ukwiały. Tak duże widzieliśmy tylko w tym miejscu, podobnie zresztą jak zębacza wielkości człowieka, którego, lekko mówiąc, omijaliśmy z odległości 5 metrów. Nie ma szans, aby wygrać z nim starcie na podwodna kuszę. Widząc jego olbrzymie zębiska czujemy się trochę jak w klatce, na którą naciera właśnie wielki ludojad. W tym fiordzie zobaczymy dużo meduz i perłopławów. Są tu także ślimaki nagoskrzelne, kilka rodzajów krabów. W przybrzeżnej części - las brunatnic. Jednak wspaniałych lasów z alg, brunatnic czy morszczynów do głębokości 20-40 metrów tu nie zobaczymy. Temperatura wody na powierzchni 12'C. Na dnie 6... Kolejne nurkowanie robimy na wraku statku, który zatonął w samym centrum portu Svolvaer czyli stolicy Lofotów. Niezwykłe nurkowanie, gdyż wokół odbywa się normalny ruch promowy, wre robota portowa, a my wchodzimy do wody w tym całym zgiełku i pod woda płyniemy do wraku. Można go łatwo zlokalizować gdyż maszt wystaje ponad wodę. Wystarczy wziąć namiar na kompas i nie ma możliwości abyśmy na niego nie trafili pod wodą. Przejrzystość jak to w porcie nieco słabsza, ale kolos dostarcza nam nie lada do niego grzbietem skalnym, na który to właśnie ten statek wpłynoł. Poniżej 15 metrów głębokości przejrzystość spada poniżej 5 metrów dlatego okrążamy wrak nie przekraczając tej głębokości. Leży na lewym boku. Jest drewniany i ma dużo ciekawych elementów zachowanych do dzisiaj. Olbrzymie luki do ładowni zapraszają do środka. Cóż może następnym razem? Wszędobylskie stada polocków pozują nam do zdjęć w każdej części wraku. Statek w najgłębszym miejscu leży na 30 metrach głębokości. Długość około 80 metrów. Tego samego dnia na kolejne nurkowanie jedziemy samochodami szukać innego ciekawego nurkowiska. Naturalnie mamy już fachową mapę batymetryczną. Łatwo z niej wypatrzyć gdzie stok szybko opada, a więc jest szansa na znalezienie ściany i czystej wody. W ten sposób znaleźliśmy jedno z najlepszych miejsc do nurkowania podczas całego przy miejscowości Stordalen. Około 10 km za Svolvaer w kierunku wschodnio-północnym. Musimy jechać wzdłuż brzegu, który mamy po lewej stronie. Z mapy wypatrzyliśmy, iż tuż przy drodze jest mała plaża i od razu głębokość 54 metry. Bez zastanowienia szukamy tego miejsca. Trafiamy idealnie. Piaszczysta plaża, można wjechać samochodem. Wchodzimy do wody od południowej strony i niestety musimy trochę ‘popedałować' na płetwach na wschód, aby dostać się do krawędzi podwodnego urwiska. Dno opada dość gwałtownie. Wspaniałe łąki alg z ukrywającymi się dorszami, polockami i halibutami. Kilka rodzajów ślimaków nagoskrzelnych. Formacje skalne ułożone jakby w kształcie schodów. Najgłębiej dotarliśmy do 40 metrów gdzie woda była tak oszałamiająco przejrzysta, iż wykonaliśmy tu jeszcze kilka nurkowań. Patrząc w dół widzieliśmy ciemną otchłań. Jeśli ktoś nurkował na j. Hańcza, to z pewnością już wie o jaki efekt dnia jedziemy za wschodnią część portu Svolvaer. Za kamienistym molo leży kolejny wrak. Tu już musieliśmy zdobyć konkretne namiary gdyż molo jest długie i moglibyśmy szukać wraku kilka dni, a rybacy lubią stawiać tu sieci wiec tym bardziej trzeba uważać. Plan musi być dokładny. Mniej więcej w połowie molo po wschodniej stronie są betonowe schody do wody. Tu wchodzimy. Płynąc kursem 130º lub 150º trafimy na wrak. Najpierw zobaczymy ogromne kotły, a potem sam kadłub. Dość dobrze zachowany. Maksymalna głębokość to 32 metry. Z racji tego, że jesteśmy w pobliżu portu przejrzystość wody nie przekracza 12 metrów. Od północnej strony wraku jest wielkie usypisko skał, na które prawdopodobnie wpłynął ten statek. Wokół sieci. Trzeba uważać aczkolwiek w sieciach zobaczyć można cały przekrój fauny tutejszych wód. Od około 10 metrów głębokości do powierzchni znajdziemy wspaniałe łąki brunatnic, między którymi pływają niezliczone ilości ryb. Pod liśćmi alg znajdziemy kraby, ślimaki i inne organizmy. Trzeba mieć tylko wyszkolone oko, aby je wpatrzeć w tej gęstwinie zieleni. Nie bez powodu wypożyczyliśmy małą łódź motorową. Podczas odpływu wody tutejsze pokazują niezbadane wierzchołki skał, które zazwyczaj oznaczone są długą metalowa tyczką w celu ostrzeżenia nawigacyjnego. Nazywamy te miejsca iglicami, a nurkowanie możliwe jest tylko po dopłynięciu łódką. W zależności od fazy pływów wskakujemy do wody i do wierzchołka mamy 2-3 metry głębokości albo po wejściu do wody stoimy na takiej skale po kolana w wodzie. To niesamowite, gdy widzi się człowieka stojącego po kolana w wodzie na środku nasze wyprawy łódkowe od najbliżej położonej drogi wysepki od brzegu płynie się 10 minut. Od północnej strony wyspy nagie skały nie dostarczają nam większych emocji, natomiast od południowej strony wspaniały las brunatnic, ślimaki nagoskrzelne, kraby, zębacze, mieniące się w słońcu olbrzymie polocki. Wyspa opada od tej strony do 26 metrów, od północnej strony znajdziemy 22 metry. Dalej już tylko morski piach, na którym widać od czasu do czasu flądry i przepływające leniwie dorsze. Odrywając się trochę od nurkowania w okolicach gdzie spaliśmy postanowiliśmy ruszyć dalej w stronę Atlantyku, aby pozwiedzać okolice i może znaleźć jakieś nowe, fascynujące miejsce nurkowe. Po około godzinie jazdy docieramy nad ocean. Dalej nie ma już nic, tylko biegun północny. Mały port rybacki, który teraz, po sezonie dorszowym, jest jakby w letargu. Nikogo nie ma, a mewy wiją sobie gniazda na pomostach. Mogliśmy przyjrzeć się jajom i mewom z takiej bliskości jak nigdy wejść do wody, aby zanurkować w Atlantyku. Cóż, pomysł nie był najlepszy, ale zawsze to jakieś doświadczenie. Płytko. Maksymalna głębokość, którą znaleźliśmy to sześć metrów. Jeśli dodamy do tego falowanie to domyślacie się, że bujało nami pod wodą jak na karuzeli. Zachęciły nas niesamowite łąki podwodne widoczne z portu. Inna sprawa, że takiej ilości raków pustelników nie widziałem w żadnym inny miejscu. Dosłownie całe dno się ruszało. Wystarczyło wziąć garść muszelek z dna i trzymaliśmy w ręku jakieś 20 raków pustelników. Kolejne miejsce to wysepka Spandete. Podobnie jak poprzednia, zarośnięta wspaniałym lasem alg. Wyspa kończy się na 32 metrach i dalej zobaczymy już tylko piach. Falowanie odczuwaliśmy już na 20 metrach. Trochę nas to martwiło gdyż większość zwierząt ucieka wówczas na głębsze partie wody. Po wynurzeniu słyszeliśmy odgłos foki, która widocznie odpoczywała sobie na tej nurkowania odbyliśmy z tutejszym centrum nurkowym. Niezapomniane dla nas nurkowanie w dryfie, w sąsiedztwie fiordu Trolii. Malowniczy, ale wąski, ciasny fiord na powierzchni nie zdradza tego, co czai się pod wodą. Nurkujemy parami. Silny prąd porywa nas od razu na podwodną przygodę. Na pierwszych metrach widzimy stada ryb płynące to pod prąd, to z prądem. Na dnie wszystkie wolne skały porośnięte są miękkimi, kolorowymi ukwiałami. Falują one wraz z morszczynami w rytm szybko przemieszczającej się wody. Spotykamy flądry, zębacze, wieloramienne rozgwiazdy. Po przepłynięciu kilku kilometrów jesteśmy wyciągnięci na powierzchnię. Do naszego fiordu wpływa wielki prom wycieczkowy. Zdawał się ledwo mieścić między ścianami. Widać było jak za przeszklonymi ścianami promu wycieczkowicze machają do nas rękoma popijając drinka i pławiąc się w basenie. Przyczepieni do skały czekamy aż prom przepłynie. Najpierw fala niesiona przed dziobem rzuciła nas na skały, później woda zaczęła nas ciągnąć na środek i znowu przyszła fala rzucająca nas na ścianę. Trzeba było mieć mocne paznokcie. Po przepłynięciu promu kontynuujemy nurkowanie. Warto zaznaczyć, że nasz opiekun na wszytkich nurkowaniach wręcza każdej parze boję i linę. Na dnie lina rozdwaja się i każdy z uczestników przywiązany jest do jednego końca. Jest to bardzo mądre rozwiązanie zważywszy na szybkość prądu, który targa nami pod woda jak liśćmi na wietrze. Bez tego patentu nie ma możliwości, aby partnerzy pod woda się nie pogubili. Wąski fiord, przez który w kilka godzin przelewa się miliony litrów morskiej wody, to jest po prostu niesamowite. Nurkowania tu są o niebo lepsze od tych w nurkowaniu w dryfie, w drodze powrotnej, płyniemy zobaczyć jeden z najsławniejszych i chyba najpiękniejszy fiord Troli. Tego widoku nie da się opisać. Niektórym z nas niemal łza zakręciła się w oku na widok tak wspaniałego miejsca. To było chyba najpiękniejsze miejsce, jakie widzieliśmy w swoim życiu! Dwa orły krążyły nad nami na tle ośnieżonych gór. Szukamy nowych miejsc nurkowych i tak trafiamy na cypel Sildpollneset na którego końcu jest kościół we fiordzie Austenfjord. Zapowiadało się nieźle i rzeczywiście było to jedno z piękniejszych miejsc nurkowych podczas tego wyjazdu. Znalezione znowu przy pomocy mapy batymetrycznej. Mały cypel wbijający się w fiord podpowiadał, że może być to głębokie nurkowanie. Dzień wcześniej padający śnieg zostawił śnieżne szczyty gór. Dla przypomnienia akcja dzieje się w drugiej połowie czerwca. Wspaniała słoneczna pogoda i ta sceneria poruszała serca największych twardzieli. Podczas naszego nurkowania osoby na brzegu powiedziały nam, że ok. 50 metrów na poziomem wody między wzgórzami przeleciały dwa norweskie myśliwce wojskowe. Leciały tak nisko, iż na wodzie utworzyła się specyficzna nurkowanie, jak to w nowym miejscu, dostarczyło nam nie lada atrakcji. Najpierw trzeba dopłynąć do małej wysepki, około 40 metrów od brzegu. Dopiero za nią zanurzamy się i płyniemy w głąb. Dno w niektórych miejscach opada prawie pionowo. Do skał poprzyczepiane morszczyny, brunatnice i inne, nieznane mi dotąd, rośliny. Nurkujemy do 30 metrów gdzie na dnie wita nas kilka zębaczy. Trochę się z nimi ganiamy zanim udaje się zrobić dobre zdjęcie. Najciekawiej jednak wyglądały szczątki dużych ryb, prawdopodobnie dorszy, których z niewiadomego powodu było tu całkiem sporo. Domyślaliśmy się tylko, że powypadały one z sieci podczas połowu rybackiego. Między wysepką, a brzegiem dosłownie kilka metrów głębokości. Doskonałe nasłonecznienie sprawia, iż czujemy się jak w Chorwacji. Na dnie dużo fioletowych, żywych, okrągłych kamieni. Do dziś zastanawiamy się czy to nie były jakieś formy w końcu na iglicy. Między miejscowością Henningsvaer, a Lyngsvaer wystaje kilka samotnych igieł z wody. Ruszamy na tą najbliżej brzegu. Wysiadamy z łódki na środku wielkiej wody i stoimy po kolana. Skały w tym miejscu kończą się na 32 metrach. Może z racji zmiany prądu nie widzieliśmy tym razem wielu ryb ale zdecydowanie była to najpiękniejsza łąka podwodna podczas wszystkich naszych nurkowań w okolicy chłodna, ale niewielu z nas ma suche skafandry. Po odpowiednim przygotowaniu (żyletka, rękawice i buty z podwójnymi manszetami) osoby nurkujące w mokrych skafandrach pływają nawet po 1,5 godziny. Nie należy zapominać, że w Norwegii jest właśnie lato i zaczynają się wakacje. Dzieci więcej czasu spędzają nad wodą. Plaże zapełniają się rodzinami. Dopiero teraz widać ile krzywdy zrobiła nam cywilizacja. Czas mija nam błogo na nurkowaniu, leniuchowaniu i zwiedzaniu. Jedyny problem podczas pobytu na Lofotach, to kompletnie rozregulowany zegar biologiczny i brak poczucia czasu. Wieczorna pogadanka przy kolacji kończy się o 2 w nocy tylko dla tego, że ktoś spojrzał na zegarek. Trzeba zasłaniać okno na noc i na początku trochę trudno zasnąć. Można się jednak przyzwyczaić. Zaleta tego taka, ze idąc w nocy do łazienki nie trzeba zapalać światła i wszystkich budzićWreszcie przyszedł czas powrotu. Nie, raczej - niestety wracamy. Znana nam już trasa ciągle wydaje się tak samo fascynująca. Nie sposób nie zatrzymać się o czy w nocy nad górskim jeziorem i zrobić niezapomniane zdjęcie odbijających się czerwono-purpurowych chmur w idealnie krystalicznej tafli wody. Serce napełnia się energią, jakiej nie znajdziemy nigdzie i mimo zmęczenia, jakie towarzyszy nam podczas jazdy trudno odkleić wzrok od szyby samochodu. Jeszcze kilka razy przyglądamy się reniferom z bliska i powoli zbliżamy się do bardziej cywilizowanych zakątków Szwecji. W końcu port, odprawa i nareszcie do łóżka w kajucie. Niektórzy padają z nóg, ale inni jeszcze walczą w pubie i na szok jaki doznajemy w Polsce? Prędkość na drogach. Po dwóch tygodniach pobytu w Norwegii naprawdę przyzwyczailiśmy się do ograniczeń i wolnej jazdy, a tu znowu ‘wolna amerykanka' - teren zabudowany i ...jazda 120km/h. Z początku z oburzeniem patrzyliśmy na tych kierowców, ale cóż, wróciliśmy do to miejsce gdzie będziemy wracać każdego roku. Miejsc nurkowych jest tu co niemiara. Każdego razu znajdziemy coś innego. Zdecydowanie warto zanurkować choć raz z tutejszym centrum nurkowym LofoDykk, gdzie nurkowania są drogie (ok. 200 zł za jedno) ale mamy pewność, że wezmą nas w takie miejsce, ze samochodem byśmy tam nie trafili, a wrażenia godne są tej powrocie do Polski tydzień zajmuje nam przestawienie się na cykl dzień i noc, bo ciężko było nam zasnąć, gdy ciemność za oknem. Dodatkowe informacje:Przejeżdżając nocą przez góry w okolicach koła polarnego trzeba wziąć pod uwagę utrudnienia w tankowaniu. Im dalej na północ tym mniej stacji czynnych całą dobę. W górach stacji jest jeszcze mniej. Nie oznacza to, że nie można zatankować. Po zamknięciu kasy za paliwo można zapłacić w "tankomacie" ale trzeba pamiętać, że przyjmuje tylko banknoty po: 20; 50 i 100 koron. Oczywiście możemy zapłacić również kartą. Wjeżdżając na stację należy zwrócić uwagę na:czy na tej stacji mają interesujące nas paliwo (szczególnie diesel)czy za to paliwo możemy zapłacić w kasie (KASA), w "tankomacie" (SEDEL), czy tylko kartą (KONTO).W ogóle, jeśli chodzi o stacje benzynowe w Skandynawii, trzeba być przygotowanym na różne możliwości. Najlepiej mieć przy sobie 2 różne karty, oprócz tego gotówkę w banknotach po 100 koron. I trzeba pamiętać, że po wrzuceniu pieniążka mamy 15 minut na zatankowanie, później uiszczona opłata przepada. Tak czy owak są z tym problemy szczególnie w środku paliw w Norwegii należą do najwyższych w Europie, ale te różnice nie są już tak duże jak kiedyś. Najlepiej jest sprawdzić je przed podróżą na na prędkość, kary są naprawdę wysokie! Polską mentalność drogową musimy zostawić w domu. Tu nie możemy sobie pomyśleć, że jak mamy znak z ograniczeniem prędkości do 50 km, to jak będziemy sobie jechać 60-70 na godzinę to nic nie będzie, błąd pomiaru i te sprawy. Nie! Za każdy przekroczony kilometr należy się 100 Koron mandatu. Nie trudno się doliczyć, że za 10 km przekroczonej, dopuszczalnej prędkości płacimy 1000 Koron, a to już boli. I jakby jeszcze ktoś kombinował jechać 50 km/h na zakazie do 50 km to i tak należy się 100 koron mandatu, bo w tym miejscu możemy jechać góra 49 km/h. W Polsce to nie do pomyślenia, ale tu przepisy są bardzo zaczyna się w połowie czerwca i od tego momentu ceny idą do góry. W maju może zastać nas jeszcze śnieg na drogach, a po sezonie, od września dzień robi się krótki. Warto wziąć to pod uwagę przy planowaniu naszych i zdjęcia: Rudi Stankiewicz Masz pytania? Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz: Bestdivers@ Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073 Tłumaczenie "dobrej nocy" na włoski. Przykładowe zdania: Dobrej nocy, Iris Duarte. 380 97 Dostałem list wysłany z Hollywood.